JSEMTS搜尋引擎
 

00:00:01:movie info: XVID 512x384 23.976fps 349.1 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:04:Oh, wiem! Mo瞠... nie.
00:00:07:Nie, nie mo瞠sz tego robic. Zaczynasz mysl a potem mowisz nie. Koncz je albo w ogole nie zaczyna
00:00:13:Straszny z ciebie dzisiaj totalitarysta.
00:00:16:Wcale nie,|to mnie po prostu denerwuje. To tak jakbys olila i cielabez ostatniej czesci, rozumiesz?
00:00:20:No daj spokoj, zrob to.
00:00:21:Przestaniesz urywac w pol zdania?
00:00:24:Obiecuje. No dalej.
00:00:25:Dwa kesy.|Dziekuje.
00:00:26:O czym myslalas?
00:00:29:O pizzy i filmach.
00:00:30:To opcja awaryjna.
00:00:31:Dlatego powiedzialam nie, pamietalam, ze to ostatnie wyjscie.
00:00:33:Kiedy stalysmy sie takie stare i zalosne?
00:00:35:Hey, hey, nie jestesmy takie. Jestesmy czasowo utkniete z planami na dzisiejszy dzien.
00:00:39:To piatek wieczor. Powinnysmy gdzies wyjsc, no nie wiem, bawic sie z przyjaciolmi.
00:00:42:Wszyscy nasi przyjaciele ze Stars Hollow juz spia.
00:00:45:Kirk nie. Bedzie puszczal filmiki w pizzerii. Mozemy isc popatrzec.
00:00:50:Okay, jestesmy stare i zalosne. Jak to sie stalo?
00:00:52:No to jest nasz pierwszy piatek bez kolacji u babci i dziadka.
00:00:55:Nie moge sobie przypomniec, co robilysmy zanim zaczelysmy tam chodzic.
00:01:00:Wydaje sie jakby to bylo milion lat temu.
00:01:02:Ooh, do kogo dzwonisz?
00:01:03:To tak dziwnie nawet nie przywitac sie z nimi piatek wieczorem
00:01:06:Nie, nie dzwon do nich.
00:01:07:Hey, poklociliscie sie, ale miedzy nami wciaz jest w porzadku
00:01:12:Wiem, tylko ze oni tam pewnie jedza samotnie kolacje, trzesa sie w nieogrzewanym pokoju,
00:01:15:jedynym ich oswietleniem jest poledyncza zarowka; chca zebysmy sie czuly okropnie winne.
00:01:19:Hey dziadku, tu Rory... Rory.
00:01:23:Udaje, ze cie nie pamieta?
00:01:25:Nie, tam jest glosno.
00:01:26:Glosno?
00:01:28:Co tam sie dzieje?
00:01:30:Oh, mamy przyjecie
00:01:31:Przyjecie?|Przyjecie?
00:01:32:Takie na ostatnia chwile. Nie mielismy czasu na zebranie wielu ludzi.
00:01:35:Jest jakies 55 czy 60 osob, cos kolo tego.
00:01:38:60 osob.
00:01:40:Oh, przyszly faszerowane grzyby!
00:01:42:Spiewaja i jedza faszerowane grzyby.
00:01:44:To mnie przeraza.
00:01:45:To wyglada na swietna zabawe.
00:01:46:Oh, tak jest. Oh, twoja babcia powinna przyjsc sie przywitac, ale tanczy z Lloydem Sandstonem.
00:01:51:Gdzie kladziesz rece, Lloyd.
00:01:54:Jakis Lloyd obmacuje babcie.
00:01:55:Zmyslasz.
00:01:57:No, um, to dam ci sie juz bawic co?
00:02:00:Okay. Przyjdziesz tu w poniedzialek po szkole, tak?
00:02:03:Tak, do zobaczenia.
00:02:04:Ah, nie moge sie doczekac. Pa.
00:02:10:W domu Gilmorew bawia sie jakby to byl 1999.
00:02:11:I prosze "W domu z The 700 Club."
00:02:13:No nie powiedzielismy im, zeby przestali zyc normalnie.
00:02:14:Jak mogli tak szybko wydobrzec?
00:02:15:Nie wiem, ale jakos to zrobili.
00:02:16:Okay, tymrazem wygrali. Ale zaraz wymysle cos super wielkiego i fatantycznego i super na nastepny piatek, okay?
00:02:22:Okay.
00:02:23:A teraz mysl.
00:02:29:Faszerowane grzyby brzmia swietnie.
00:02:31:Sh.
00:02:32:Przepraszam.
00:03:43:Czesc.
00:03:44:Usmiech.|Uwielbiam moj maly aparacik cyfrowy. Wyjde za niego.
00:03:48:Odlozysz to kiedys?
00:03:49:Oh, zranisz uczucia Cyfrowego Dana.
00:03:51:Wybacz, C.D.
00:03:53:Mam cie! Oh, nie, czekaj. Oh, nie trafilam. Chociaz pani niezle wyszla. Ladne kosci policzkowe.
00:03:59:Mozesz przez chwile skupic sie na czyms nie-fotograficznym?
00:04:01:Aw, postaram sie.
00:04:02:Mialam ci to przekazac.
00:04:04:Cos z Chilton? Znowu umaczalas dziewczynom wlosy w kalamarzu?
00:04:08:Przeczytasz to sie przekonasz.
00:04:09:Droga Panno Gilmore, wraz ze zblizajacym sie koncem uczeszczania pani corki do Chilton, koncza sie tez pani dni. "
00:04:14:Hm, nie odczuwam tutaj milosci. Bla, bla, bla.
00:04:17:"Klub Promocji Szkoly moglby skorzystac z pani pomocy. Bylibysmy bardzo wdzieczni-
00:04:20:" Bardzo jest podkreslone trzy razy. Staraja sie dac nacisk na to slowo. Zrozumialam. Dzieki."
00:04:24:za pani zaangazowanie, szczegolnie w swietle pani wczesniejszego niechtenego udzialu w spotkaniach. "
00:04:29:Ooh, dostalo mi sie przez aliteracje i mroczne slowa.
00:04:33:Dranie.
00:04:36:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napis闚 <<<<<<<<
00:04:35:Na to wyglada.
00:04:36:Chyba powinnam sie spakowac i pozegnac bliskich.
00:04:39:Wiec nie rob tego.
00:04:40:Tak, ciebie juz tam prawie nie ma. Yale cie dopadlo. Juz za pozno. Nie potrzebujemy niczego z Chilton.
00:04:45:Poza swiadectwem ukonczenia szkoly
00:04:47:Juz je mamy.
00:04:48:Ale potrzebujemy wiecej. Wlasnie napisalam o to podanie i decyzja nalezy do nich.
00:04:51:Wiec jednak czegos od nich potrzebujemy.
00:04:52:No i jeszcze dyplom.
00:04:54:Dostaniesz go na rozdaniu swiadectw.
00:04:56:Nie, na rozdaniu dostane tylko ramke.
00:04:58:Myslisz, ze beda go przetrzymywac jesli nie pojde na spotkanie?
00:05:02:Nie wiem.
00:05:03:Oh o rany, przechlapane. Chyba bede musiala isc.
00:05:05:Hey wam.
00:05:08:Czy to bylo konieczne?
00:05:09:Oh rany, nie jestes fotogeniczny.
00:05:11:Co?
00:05:12:Spales cokolwiek bracie? Bo tu wygladasz okropnie.
00:05:14:Nie bylem gotowy. Poza tym, zrobilas to pod zlym katem i tu jest ostre swiatlo. Przy lagodnym oczy lepiej by wyszly.
00:05:21:Zobacz kto wie, w jakim swietle wyglada najlepiej.
00:05:23:Zamawiacie?
00:05:25:Zrobie zdjecie menu a potem zamowie z aparatu.
00:05:27:Krzycz kiedy sie tym zmeczy.
00:05:29:Daj temu czas.
00:05:30:A teraz przyblize sniadania.
00:05:34:Idz do miasta.
00:05:37:Whoa, super.
00:05:38:Razem skonczylismy.
00:05:40:Jak nigdy przedtem.
00:05:41:Srodkowa czesc piosenki nie brzmiala jak my.
00:05:43:Tak, byla dobra.
00:05:44:Bylo swietnie. Calosc. Prawda?
00:05:46:Niezle.
00:05:47:Jestesmy gotowi do wystepu.
00:05:49:Dajemy pokaz. Uwielbiam to powtarzac.
00:05:50:Gdzie?
00:05:56:Macie wystarczajaco duzo piosenek?
00:05:57:Wystarczy na dwa polgodzinne zestawy. Trzeba nam tylko nazwy.
00:05:59:Ja mialem pomysl.
00:06:01:Tak, a my zawetowalismy "Harry Potterow." Nastepny.
00:06:02:"Idz za Nimi az do Konca Deseru" ma klase i latwo je zapamietac.
00:06:07:Brak mi tchu kiedy to mowie.
00:06:08:Bo masz astme stary. Brak ci tchu kiedy mowisz swoje imie.
00:06:11:Tak, Brian, nie mozemy dostosowywac naszej nazwy do twoich problemow z oddychaniem.
00:06:14:Nawet bez inhalatora, " Idz za Nimi az do Konca Deseru" jest za dlugie.
00:06:18:Tak, ale kiedy staniemy sie slawni, nasi fani skroca to do IZNADKD.
00:06:21:Macie jakies pomysly?
00:06:24:Oh, nie smielibysmy.
00:06:25:Hey Lane, jak zagrasz na imprezie z tak surowa matka?
00:06:27:Latwizna. Rory i Jess dowioza perkusje do domu Kyle'a, a potem moj kolega Young Chui
00:06:29:przyjedzie do mnie i zabierze mnie na fikcyjne przyjecie z kreglami na Siodmym Dzniu Adwentystow,
00:06:32:ktore akurat bedzie trwalo az do konca naszego wystepu.
00:06:38:Niezle.
00:06:39:Mam swoja wlasna kule i buty.
00:06:40:Stary, nie mow tego ludziom.
00:06:42:Do zobaczenia.
00:06:44:Tak, czesc.
00:06:45:Czesc.
00:06:46:A moze y
00:06:47:My?
00:06:48:Tak. Jestesmy "My."
00:06:50:Nie moge juz o tym gadac.
00:06:52:Wiec wiesz cokolwiek o samochodzie?
00:06:54:Nic.
00:06:56:Moze ktos go zalazl. Byloby milo.
00:06:58:Pewnie juz rozlozono go w jakims skupie zlomy. Pozegnaj sie, juz go nie ma. Niewazne. Pomowmy o czyms innym.
00:07:04:Ciesze sie, ze poznajesz Dave.
00:07:05:Tak, to fajny facet.
00:07:07:Dobrze. Dzieki temu nasze wyjscie we czwroke na bal bedzie jeszcze fajniejsze
00:07:09:Ah, tak, prawie zapomnialem o balu.
00:07:11:Nie, chciales o nim zapomniec.
00:07:14:Obiecalem ze pojde i dotrzymam slowa.
00:07:15:Jak to ramie, ktore ci wykrecilam?
00:07:19:Po prostu jesli jeszcze mam isc na jakies tance, to poszlabym na ten w Stars Hollow High, z Lane. To duza rzecz.
00:07:24:W tym tygodniu kupie bilety
00:07:26:A ja zaplace, dobrze?|NIe ma mowy
00:07:29:Wiesz, to oznacza smoking. Wiem, ze to troche dziwne.
00:07:31:James Bond tez takie mial. To nie takie zle.
00:07:34:Jestes mily.
00:07:35:A w limuzynie zostawie cos na zmiane.
00:07:42:Sookie.
00:07:43:Tak?
00:07:45:Potrzebuje milosci i uscisku. Wlasnie musialam zwolnic Julia.
00:07:48:Oh, biedactwo.
00:07:50:To juz trzeci dzisiaj. Nic tylko podcinam ranie ludzi.
00:07:52:Ale powiedzialas im, ze ich kochamy i znowu ich zatrudnimy jak tylko skonczy sie remont
00:07:58:Dalam im tez czeki z odprawa a oni byli tak wdzieczni, co jeszcze bardziej to utrudnilo.
00:08:01:Znowu ich zatrudnimy. Znowu bedzie dobrze.
00:08:04:Bede musiala zwolnic tez Franka, ale nie dam juz rady, wiec Michel powiedzial, ze on to zrobi
00:08:08:Powiedzial, ze bedzie mily?
00:08:09:Tak a potem polecial do niego.
00:08:11:Oh, rany.
00:08:12:Wiec co z Lukiem?
00:08:15:Nie wiem. Trzymam sie zdala przez to, co sie stalo.
00:08:18:Co sie stalo?
00:08:19:No lezal na podlodze mniej wiecej tak, dlubal tam cos a ja sie pochylilam, zeby zobaczyc co robi
00:08:26:a po chwili zdalam sobie sprawe ze caly czas mialam reke na jego pupie.
00:08:32:Sookie!
00:08:34:To bylo niechcacy.
00:08:35:W nocy jest tu jak w Cinemax.
00:08:36:To bylo straszne.
00:08:40:Uh huh. I jaka jest?
00:08:41:Jego pupa?
00:08:42:Tak.|No taka ksztaltna
00:08:43:Przestaniecie mowic o moim tylku?
00:08:45:Ale mowilysmy dobrze.
00:08:47:I w zlym guscie.
00:08:49:Czyli teraz, bo juz skonczylem.
00:08:51:I jaki werdykt?
00:08:52:Taki sam, jak od fachowca. Sciana za nim spalona od ognia.
00:08:56:Bedziecie musialy ja odbudowac zanim nawet pomyslicie o podlaczeniu gazu. To troche potrwa.
00:09:01:Przykro mi.
00:09:02:Nie, Luke, dzieki za pomoc. To wlasnie powiedzial fachowiec. Chcialysmy tylko uslyszec opinie faceta z fajnym tylkiem.
00:09:07:Tak, bo Tom ma okropna pupe.
00:09:08:Prosze przestancie.
00:09:09:Wiec Rory i ja zobaczymy sie z toba w sobote na sniadaniu?
00:09:12:Wlasciwie to nie. Nicole i ja jedziemy na narty, wyruszamy smiesznie rano.
00:09:15:Fajnie. Dlaczego tak wczesnie?
00:09:17:Bo ona musi tu przyjechac z Nowego Jorku, nie moze sie zatrzymac u mnie z powodu Jessa.
00:09:22:Hey, jesli chcesz, to mozesz ja tu zaprosic w piatek wieczorem, przenocujecie w hotelu. Na nasz koszt.
00:09:28:Nah, bedzie dobrze.
00:09:29:Nie, naprawde, Luke. To znaczy, wiem ze mamy wolne pokoje,
00:09:33:a w ten sposob podziekuje ci za pokazywanie sie tu z ladna pupa.
00:09:35:Rany.
00:09:36:Nie zartuje, naprawde, to wspaniala pupa.
00:09:38:Przestan.
00:09:39:Naprawde, zaden problem.
00:09:41:No nie wiem, moze. W kazdym razie dzieki za propozycje.
00:09:44:W porzadku. Powiem Michelowi zeby zarezerwowal wam pokoj na wypadek gdybyscie sie zdecydowali.
00:09:46:Okay. Do zobaczenia.
00:09:48:Dzieki. Pa.
00:09:51:Wiedzialyscie, ze Frank ratuje szczeniaczki Chow?
00:09:54:Uh, nie.
00:09:55:Karmi je i sam sie nimi opiekuje az do czasu, kiedy znajdzie im wlasciciela. Nie mozemy go zwolnic
00:10:00:One sa takie slodkie.
00:10:02:Chin-Chin i Pau-Pau. Pau-Pau to ten z tym noskiem. Wzialem obydwa.
00:10:07:Oh, okay, dobra robota.
00:10:09:Musze kupic im karme. Zwolnisz za mnie Franka?
00:10:11:Jasne.
00:10:23:Ostatnia zbiorka przyniosla nam wystarczajaco duzo pieniedzy, wiec dano nam spokoj; to bardzo ulatwi sprawe.
00:10:30:Nie rozmawialysmy juz o tym az do znudzenia?
00:10:32:Tak, ale musimy wyjasnic to nowo przybylym.
00:10:35:Dostales straszny list z pogrozkami?
00:10:37:Tak.
00:10:38:Wiec przejdzmy do Wielkiego Wieczoru, ostatniego wydarzenia w roku.
00:10:41:Rany, ten rok szybko sie skonczyl.
00:10:43:Nie moge uwierzyc, ze moja Farrah ma osiemnascie lat.
00:10:45:Moje dziecko miala osiemnascie kiedy twoja miala dziesiec.
00:10:48:Mezczyzni.
00:10:49:Co?
00:10:50:Spokojnie, Doug. One zastawiaja pulapki. Wiec, um, co robimy w tym roku?
00:10:53:Wyprawiamy duze przyjecie ja jachcie.
00:10:54:Fajnie.
00:10:55:Impreza zaczyna sie w porcie, potem plynie przez trzy godziny i konczy sie pokazem sztucznych ogni.
00:11:00:Jak zbiorka pieniedzy?
00:11:01:Wspaniale. Ostatni pokaz mody pozwolil nam zebrac polowe potrzebnych pieniedzy,
00:11:04:a dzisiejsza sprzedaz ciast przyniosla wiecej niz sie spodziewalismy. Oh, to mi przypomina.
00:11:09:Co to jest?
00:11:10:Nasza kasa. Jestes skarbnikiem.
00:11:12:Kim?
00:11:14:Zanim tu przyjechalas zrobilysmy glosowanie i wygralas.
00:11:16:No, uh, moze powinnyscie przeliczyc glosy, bo ja nie nadaje sie do pieniedzy
00:11:18:Glosowanie nie bylo anonimowe.
00:11:19:Spoznilam sie, mozemy glosowac jeszcze raz?
00:11:21:Doug tez sie spoznil i zostal wybrany na glowna przyzwoitke.
00:11:24:Super.
00:11:25:No daj spokoj, jakos to zniesiemy.
00:11:27:To nic trudnego Lorelai. Trzymaj kase, prowadz rachunki, latwizna.
00:11:29:Ale jesli nie pokazesz sie na nastepnym spotkaniu bedzie to znaczylo, ze ucieklas z naszymi pieniedzmi.
00:11:33:Nie, nie zrobilabym tego.
00:11:36:Witam drogie panie. Mam nadzieje, ze nie jestem za pozno. Oh i pana, przepraszam.
00:11:40:Oh, Doug jest juz teraz jedna z pan.
00:11:41:Dobrze was wszystkich widziec. Terry, Carrie. Lorelai, milo cie widziec.
00:11:45:Tak, milo, mnie tez.
00:11:46:Wiec co przegapilem?
00:11:47:Nic takiego. Wybralysmy Lorelai na skarbnika pieniedzy na Wielki Wieczor.
00:11:50:Podolasz zadaniu?
00:11:51:Oh, tak. Bede pilnowac tego pudelka.
00:11:53:Niech zgadne, uwziely sie na ciebie.
00:11:55:No wlasnie.
00:11:56:Jestem tu zeby cie wspomoc, przyjacielu. Wiec Terry, kontynuuj.
00:12:01:Super. Omawiamy Wielki Wieczor.
00:12:02:Jacht. Brzmi niezle.
00:12:04:Rozmawialysmy juz z szescioma firmami cateringowymi, wszystkie chca z nami wspolpracowac,
00:12:08:ale kilka jest tak drogich, ze wiem, ze policza sobie z gory.
00:12:14:Dziwne. Bardzo dziwne.
00:12:15:Jakbysmy nie mieli zadnej historii. Traktowal mnie tak samo jak no jak jej tam i te z dziwna fryzura,
00:12:17:i te, ktora machala noga przez caly czas.
00:12:21:Ugh, nie znosze tego.
00:12:23:Jak trzesienie ziemi. Byl taki obojetny.
00:12:25:Taki na dystans?
00:12:26:Nie, byl po prostu jak Max.
00:12:29:Chcialam z nim potem pogadac, ale bardzo wygodnie ulotnil sie piec minut przed koncem
00:12:35:wymawiajac sie spotkaniem a ja nie moglam wyjsc wczesniej razem z nim,
00:12:38:bo jestem glupim skarbnikiem, a poza tym wygladaloby to zbyt podejrzanie.
00:12:41:Zrobili cie skarbnikiem. Zwariowali?
00:12:42:Staralam sie im wytlumaczyc. I co to za nonsens ze spotkaniem? No i zero kontaktu wzrokowego.
00:12:47:Czyli ani razu na ciebie nie spojrzal?
00:12:49:Oh, spojrzal, ale to bylo pozbawione jakiegokolwiek wyrazu
00:12:52:A ty patrzylas na niego z jakims wyrazem?
00:12:54:Nie. Staralam sie byl na luzie.
00:12:57:No i widzisz. On robil to samo. Oboje byliscie jak James Dean, staraliscie byc profesjonalni.
00:13:01:Nie, on nie udawal, ja tak. On naprawde taki byl.
00:13:05:Jaki?
00:13:06:Spokojny.
00:13:07:Rozumiem.
00:13:08:Wiec...
00:13:09:Moze nigdy sie nie calowaliscie.
00:13:11:Ja i Max? Oh nie, calowalismy sie.
00:13:12:Moze to bylo zludzenie.
00:13:14:To nie bylo zludzenie, Doug Henning. Calowalismy sie.
00:13:16:Nie badz taka pewna, bo cos takiego przydarzylo mi sie jak mialas jakies dziesiec lat.
00:13:19:Podobal mi sie Leif Garrett i marzylam o calowaniu sie z nim tak bardzo,
00:13:23:ze pewnego razu uwierzylam, ze to sie zdarzylo.
00:13:26:Calowalam sie z Maxem, Sookie.
00:13:27:Wciaz czuje usta Leifa na moich.
00:13:29:Calowalam sie z nim.
00:13:30:A co Rory o tym mysli?
00:13:31:Oh, powiedzialam jej o pocalunku, ale to dziwne.
00:13:34:To znaczy, on wrocil do Chilton a ja znowu angazuje sie w sprawe z jej nauczycielem.
00:13:41:Lorelai, o co tu chodzi? Chcesz do niego wrocic?
00:13:45:Nie wiem. Nie wiem, co czuje ani czego szukam i nie znosze tego.
00:13:49:Bo to jest takie dziwne, ale to prawda. No wiesz, teoretycznie wciaz jestem z Alexem,
00:13:53:chociaz to jest bardziej sporadyczne niz wczesniej. Nie jestem pewna, czy chce wracac do Maxa
00:13:57:Ten pocalunek zdarzyl sie tak nagle.
00:14:00:Domniemany pocalunek.
00:14:01:Sookie, calowalismy sie.
00:14:02:Okay, uspokoj sie.
00:14:03:Gdybym wiedziala co Max o tym mysli, wiedzialabym gdzie ja jestem.
00:14:07:To jak chodzic do knajpy ze stekami i homarami, latwiej cos wybrac, kiedy twoj partner juz cos zamowi.
00:14:10:Jesli on bierze homara, to ty stek, bo wtedy mozecie sie podzielic.
00:14:14:A jesli nie, to ty mozesz wziac to i to, ale wtedy wychodzisz na obzarucha,
00:14:17:ale niektorym facetom nie przeszkadza duzy apetyt, a teraz nie jestem zagubiona tylko okropnie glodna.
00:14:22:Ja tez. Moze lunch odciagnie cie od tego tematu.
00:14:25:Mam nadzieje.
00:14:26:Jestes pewna, ze Alex istnieje?
00:14:28:Przestan.
00:14:32:Prosze, prosze. Jess Mariano. Coz za przyjemnosc. Usiadz.
00:14:39:Chcialem tylko kupic bilety na bal a kazano mi przyjsc do pana.
00:14:42:Usiadz.
00:14:46:Wiec bal tak? Nie przypuszczalbym, ze chcesz na niego isc.
00:14:50:Moja dziewczyna chce.
00:14:51:Oh, jaka szkoda.
00:14:52:Co, dlaczego?
00:14:53:Bo oblales.
00:14:54:Co takiego?
00:14:55:Nie zdajesz Jess. Bilety na bal sa tylko dla konczacych szkole. Twoja dziewczyna chyba nie ma szczescia.
00:15:01:Chwileczke. Jestem tylko troche w tyle. Moge to nadrobic, bez problemu.
00:15:05:Nie mozesz, zbyt wiele opusciles.
00:15:07:Nie tak wiele
00:15:08:Ne bylo cie trzydziesci jeden dni. Zryw bylo dwadziescia.
00:15:11:I tyle, tak po prostu?
00:15:12:Wlasnie.
00:15:13:Dziekuje za ostrzezenie.
00:15:14:Chodzi ci o dziewiec ostrzezen, ktore ci dalismy? To nie wystarczylo? Wszystkie te spotkania,
00:15:18:ktore probowalem ustalic z toba i twoim wychowawca, z toba i mna, ktore olales, to nie bylo wystarczajace ostrzezenie?
00:15:23:Nadrobie to, jestem madrzejszy niz pozostali.
00:15:26:I skromny.
00:15:27:Nadrobie, zobaczy pan.
00:15:28:Nie ma co zobaczyc, wylatujesz.
00:15:30:Dobra, pojde do szkoly wakacyjnej, jesli tego pan chce.
00:15:33:Dobrze, ale to nie wystraczy. Musisz powtorzyc caly rok.
00:15:37:Caly rok? Nie ma mowy.
00:15:38:Wiec nie ma dyplomu.
00:15:41:Przynajmniej prosze pozwolic mi isc na bal, co za problem?
00:15:43:Koniec rozmowy.
00:15:45:No prosze.
00:15:46:Chcesz porozmawiac o przyszlym roku szkolnym, prosze bardzo.
00:15:53:Nie bede za wami tesknil.
00:15:54:I vice versa.
00:15:57:Nie, nie to nie mozliwe.
00:15:59:Co?
00:16:00:Przeliczylam pieniadze w skrzynce i brakuje mi osiemnastu dolarow.
00:16:03:Nie mialas tego przechowac w banku?
00:16:04:Uh, pozniej mnie osadzaj. Teraz pomoz mi z kryzysem budzetowym.
00:16:06:Przeliczylas pieniadze kiedy je dostalas?
00:16:09:Ah, rzucilam na nie okiem.
00:16:11:Rany, jestes beznadziejnym skarbnikiem.
00:16:12:Zmuszono mnie do tego.
00:16:14:Pieniedzy musialo brakowac kiedy je dostalas.
00:16:16:A moze ktos sie tu wlamal. To jest mozliwe.
00:16:18:Zlodziej, ktory pominal telewizor, wieze i bizuterie podszedl od razu do pieniedzy Klubu Promocji
00:16:22:i zabral osiemnascie dolarow, a reszte zostawil?
00:16:24:Niektorzy zlodzieje nie sa tacy chciwi.
00:16:26:Brak mi slow.
00:16:28:Swietnie. Bede musiala doplacic osiemnascie dolarow z wlasnej kieszenie, zeby uniknac podejrzen.
00:16:31:Tak wczesnie idziesz na impreze?
00:16:32:Jess i ja pomagamy ustawic sie zespolowi. Ja jestem od wlosow.
00:16:34:Nie bierz torebki.
00:16:35:Nie?
00:16:36:Nie potrzebujesz pieniedzy ani dokumentow.
00:16:37:A gdzie wloze klucze?
00:16:39:Przymocujesz je do tej metalowej czesci na pasku.
00:16:43:Zgubisz je tylko jesli zdejmiesz pasek, a jesli z jakiegokolwiek powodu bedziesz zdejmowac pasek na imprezie,
00:16:46:chce zebys lepiej wrocila do domu.
00:16:50:Genialne.
00:16:52:Uh, masz dobre buty? Nie slizgaja sie?
00:16:54:Czy sie slizgaja?
00:16:56:No beda tam plyny o roznej konsystencji i obrzydliwosci. Jesz na miejscu?
00:16:58:Oh, jesli cos bedzie.
00:17:00:Nie jedz chipsow z miski. Rownie dobrze mozesz wlozyc glowe do kibla.
00:17:03:Fajnie.
00:17:04:Jesli nie bedziesz mogla wytrzymac, zaoferuj sie, ze to ty bedziesz napelniac miske
00:17:07:i bierz garsc chipsow z nowej paczki a dopiero reszte wrzuc do miski.
00:17:10:Jasne.
00:17:11:I pamietaj, ze wchodzenie na stol i spiewanie jakiejkolwiek piosenki bedzie twoja zmora az do konca zycia.
00:17:15:Uwierz. Bylam tam i tak robilam.
00:17:16:Nie mialam tego w planach.
00:17:18:Hm, takich rzeczy sie nie planuje. Juz idziesz?
00:17:19:Tak.
00:17:20:Ja tez ide. Zamkne drzwi.
00:17:22:Inaczej musialabym rozpinac pasek. Milego spotkania w Klubie Promocji.
00:17:26:Dobra. Hej kochanie?
00:17:27:tak!|Obiecalam sobie, ze nie bede cie juz pytac o zdanie na temat Maxa, majac na uwadze nasza historie
00:17:32:i to ze znowu cie uczy i tak dalej... i dotrzmam slowa. Dobrze, co?
00:17:38:Bardzo dobrze.
00:17:39:Okay, tylko tyle chcialam powiedziec.
00:17:40:Okay.
00:17:50:Wszystkim pasuje takie ustawienie?
00:17:52:Mnie tak.
00:17:53:Mnie tez
00:17:54:Jak wygladamy?
00:17:55:Jakbyscie zaraz mieli wystrzelic na szczyty list przebojowak z procy albotos strzeli z procy ale ja nie,
00:18:00:uh, nie jestem dobra w odpowieniej terminologii, ale jest dobrze, prawda?
00:18:05:Wygladaja jak zespol.
00:18:06:Musisz sie odsuna
00:18:07:Dlaczego?|Bo kiedy zrobie moj skok z podwojnym wykopem i siekajacym mlynkiem, bede potrzebowal wiecej miejsca.
00:18:11:Wiec lepiej tego nie rob.
00:18:12:Tak, to brzmi za bardzo jak Milli Vanilli, Zach.
00:18:14:A jesli cofne sie jeszcze bardziej, to zahacze kablem o te miniaturowa palme daktylowa.
00:18:17:O co?|Tak to sie nazywa. Moja ciotka taka ma.
00:18:19:Stary, nie nazywaj roslin naukowymi okresleniami, to strasznie nie rockowe.
00:18:23:Ustalmy co z utworami.
00:18:28:Potrzebujesz pomocy przy chowaniu kosztownosci, Kyle?
00:18:29:Nie. Schowalismy juz kule sniezne i Lladros[i], a teraz pakujemy Hummels[ii].
00:18:33:Zostaly jeszcze dwa.
00:18:34:Marshall, uwazaj! Chlopiec z bolem zeba to ulubieniec mamy.
00:18:38:Przepraszam.
00:18:39:Hey, czy piosenkarz mowil cos o skoku z podwojnym wykopem?
00:18:43:Odwiedziemy go od tego.
00:18:44:Dobrze.
00:18:45:Zealous Xylophonist, jaki slodki[iii].
00:18:47:Nie mozemy zaczynac od wolnej, Brian.
00:18:49:Tak stray, za duzo emocji, az robi mi sie niedobrze.
00:18:52:Gralem adwokata diabla.
00:18:53:Adwokat diabla.
00:18:55:Niezla nazwa.
00:18:56:Beka!
00:18:58:To moj kuzyn Rick. Wlasnie skonczyl dwadziescia jeden lat. Super.
00:19:03:Dwadziscia jeden, taaak!
00:19:05:Co to jest, piwo?
00:19:06:Nie, to jedna z tych beczek na mleko.
00:19:07:Niezle.
00:19:08:To jest piwo, to legalne?
00:19:10:Widocznie Rick ma dwadziescia jeden lat.
00:19:11:Dwadziescia jeden, luuuu-hu-hu!
00:19:14:Albo cos kolo tego.
00:19:16:Piwo.
00:19:17:To impreza, Lane. Myslalas ze co bedzie, Tang?
00:19:19:Nie, chyba nie.
00:19:21:Dywan chlopaki. Podnoscie to, podnoscie.
00:19:23:Oh, dobra.
00:19:24:Marshall, idz po reczniki na ktorych to polozymy. Ale nie te dobre, tylko kapielowe.
00:19:29:Moge wam jakos pomoc?
00:19:31:Uh, damy sobie rade. Dzieki, Young Chui.
00:19:32:A ty, Lane? Chcesz moze wody czy czegos?
00:19:34:Uh, Young Chui, lepiej trzymaj sie z dala od tmiejsca dla zespolu. Mamy tu mnostwo kabli,
00:19:37:a nie chcialbym, zeby zabilo cie porazenie pradu.
00:19:41:Oh, okay.
00:19:44:Zostaje na caly wystep?
00:19:46:Nie ma gdzie sie podziac.
00:19:48:To sa dobre reczniki.
00:19:51:To sa kapielowe.
00:19:52:Kapielowe maja paski i sa za duze. No pospiesz sie.
00:19:55:Musimy jeszcze schowac talerze z wojskowymi oznaczeniami mojego ojca.
00:19:58:Nie sadzisz ze jestesmy tu za wczesnie?
00:20:01:Nie, jestesmy tu dla zespolu. Jestesmy dostawcami i ekipa dzwiekowa a ja pomagam Lane
00:20:04:Lane z makijazem, przechowuje kanapki i termos Briana. Wiec jestesmy bardzo zajeta ekipa kulisowa.
00:20:08:Jestesmy cholernie za wczesnie
00:20:10:No daj spokoj, wczuj sie. Witaj Cleveland!
00:20:15:Poszwedam sie troche.
00:20:23:I nawet nie miales czasu na siekajace mlynki.
00:20:26:Tak, moze to omine.
00:20:27:Dobra mysl.
00:20:32:Uh, Michel, wszystko w porzadku?
00:20:35:A jak wygladam?
00:20:36:Czy oni czekaja na bagazowego?
00:20:37:Nie, czekaja na jednorozca, ktory bedzie spiewal przy teczy.
00:20:40:Tak, na bagazowego. Ale zostal nam tylko jeden, bo musielismy zwolnic innych.
00:20:43:Pokojowka zachorowala, wiec nie tylko musze radzic sobie z odbieraniem telefonow
00:20:46:meldowaniem ludzi, ale tez bede musial uslugiwac innym i nosic ich bagaze do pokoi i...
00:20:51:Zmierzasz w zlym kierunku. Wez gleboki oddech i idz tym dobrym.
00:20:53:A do tego musialem pobiec do domu pobawic sie ze szczeniaczkami Chow,
00:20:56:bo ksiazka o tych pieskach mowi, ze one potrzebuja milosci i atrakcji, inaczej pozniej cie zamorduja.
00:21:00:A Pau-Pau wpadla do swojej miski w woda i byla cala mokra, wiec musialem ja wysuszyc i...
00:21:05:Okay, fajnie, moge zostac i ci pomoc, okay?
00:21:08:Mogla utonac. Jestem zlym tatusiem.
00:21:11:Pau-Pau nic nie bedzie. Pilnuj recepcji, sprowadz tu tragarza. Ja bede pokojowka.
00:21:16:Widziala pani szczeniaki Chow? Chcialoby sie je zjesc.
00:21:20:Sa prawie gotowi. Nawet oddychaja w tym samym rytmie, wiec to dobry znak. Na co patrzysz?
00:21:23:Szczesliwa rodzinka. Troche smutne jesli o mnie chodzi
00:21:27:Oh, Panie Sloneczko. Rozsiewa pan wokol siebie tyle radosci,
00:21:30:sam pan siebie zawstydza. Musi sie pan troche posmucic.
00:21:34:Postaram sie.
00:21:36:Rozejrzymy sie troche
00:21:37:Okay.
00:21:40:Troche na to za wczesnie.
00:21:44:Kolejka do lazienki.
00:21:45:Chyba tak.
00:21:50:Hey. Co z wami?
00:21:51:Glupia beczka.
00:21:52:Nie dziala.
00:21:53:A gdzie kurek?
00:21:54:Co?
00:21:55:To jest beczka, jest zapieczetowana. Potrzeba kurka, zeby nalac piwo.
00:21:58:Mowilem, ze to cos z torby do czegos sluzy.
00:22:02:Nie ma instrukcji.
00:22:03:Jezu.
00:22:09:Prosze, nalewajcie.
00:22:12:Super. Za Jessa!
00:22:14:Za Jess.
00:22:15:Za Jess.|Ta.
00:22:16:Tak.
00:22:18:Ty i Springsteen, bohater ludu pracujacego.
00:22:19:Gotowi do wystepu?
00:22:20:Jesli Brian zapali.
00:22:21:Co z toba, Brian?
00:22:23:Zle sie czuje.
00:22:24:Znowu jego zgaga.
00:22:25:Mowilem ci stary, to te cytrusy. Przestan jesc pomarancze.
00:22:34:Rory. Uh, musisz wyswiadczyc mi wielka przysluge.
00:22:37:Mow o co chodzi.
00:22:38:Young Chui doprowadza mnie do szalu.
00:22:42:Co mam zrobic?
00:22:43:Uh, jesli zobaczysz jakies dziewczyny bez pary, ktorym spodobalby sie bardzo osiagalny,
00:22:46:uh, potrzebujacy chlopak z uludami, wyslij je do Young Chui.
00:22:50:Rozejrze sie.
00:22:51:Lane.
00:22:52:O moj Boze, to juz to.
00:22:53:Powal ich na smierc.
00:22:54:Brian, jestes z nami?
00:22:55:Zupelnie nie pamietam jak grac basy.
00:22:57:Wspaniale.
00:22:58:Brian, to tylko nerwy. Wez gleboki oddech i uzyj inhalator.
00:23:01:Tak i nie zapomnij, ze wlosy i paznokcie wciaz rosly na ciele Johna Entwistlera, kiedy go zastapiono.
00:23:06:Zastapicie mnie kims?
00:23:07:Nie zastapimy. Uspokoj sie i daj muzyce przeplywac przez ciebie.
00:23:10:No dalej!
00:23:11:Tak, dalej - rock and roll!
00:23:14:Zach, zaczynaj.
00:23:15:Chwila, chwila, ktos musi nas zapowiedziec. Rory, zapowiedz nas.
00:23:18:Ja? Dlaczego ja?
00:23:19:No dawajcie!
00:23:21:Tak, zakreccie impreza!
00:23:23:No chodz, chodz.
00:23:24:Dobra.|Uh, a teraz, kto chce posluchac muzyki?
00:23:29:Okay, dobrze, mamy zgode. Oto oni, najbardziej rockowy zespol Stars Hollow.
00:23:32:Chociaz nie wszyscy sa ze Stars Hollow, ale, um, tam maja proby, wiec uznajmy ich za naszych.
00:23:39:Oto oni... Jak sie nazywacie?
00:23:43:" Idz za Nimi az do Konca Deseru."
00:23:44:"Kotlety." " Idz za Nimi az do Konca Deseru."
00:23:45:"Kotlety."
00:24:01:Tak?
00:24:02:Sluzba.
00:24:03:Prosze wejsc.
00:24:04:Dzien dobry. To nie potrwa dlugo. Luke.
00:24:09:Lorelai.
00:24:10:Co ty tu robisz?
00:24:11:Zaprosilas nas, pamietasz?
00:24:12:Nas?
00:24:13:Oh, hey. Czesc Nicole. Oto i "nas".
00:24:16:Czesc, Lorelai.
00:24:17:Zwykle nie robie za pokojowke. To znaczy, robilam to wiele ksiezycow temu,
00:24:20:ale wtedy bylam pokojowka. Wow, jestescie tu
00:24:24:Nie. To znaczy pamietam, ze was zaprosilam.
00:24:27:Ciesze sie, ze jestescie. Um, ale kiedy powiedzialam Michelowi, ze przejde sie po pokojach,
00:24:31:jemu musialo wypasc z glowy, ze wy tu bedziecie. Pau-Pau wpadla do miski z woda.
00:24:34:Co?
00:24:35:Niewazne. Zalatwie to i juz uciekam.
00:24:38:Hey, nie musisz.
00:24:39:Tak Lorelai, naprawde, sami to zrobimy.
00:24:41:Nie, jestescie naszymi goscmi i zaslugujecie na to, za co placicie.
00:24:45:Nie placimy.
00:24:46:Nie, nie, ale wlasnie tu zaczynacie placicotem.
00:24:49:Co?
00:24:50:Slawa, tak?|Tak, Debbie Allen. Potem. Uwielbiam sposob, w jaki to mowi. Zobaczmy... uh, reczniki.
00:24:57:Mozesz mi je po prostu dac.
00:24:58:Okay, oto wasze reczniki. I zobaczmy...
00:25:02:oh, zaciagne zaslony. Co jeszcze, co jeszcze?
00:25:09:Juz tyle czasu minelo, odkad to robilam. Oh, chcecie rozpalic kominek?
00:25:12:No nie wiem. Nicole?
00:25:13:Uh, mozna by
00:25:14:Okay, rozpale go. Mamy teraz takie urzadzenia, bardzo ulatwiaja sprawe.
00:25:28:Uh, okay. Nie ma to jak ogien w taka zimna noc, co?
00:25:31:Mm.
00:25:34:Hm, nie mam tu zbyt wiele szczescia.
00:25:36:I, uh, wiecie co, zwolnilismy osobe, ktora umiala to rozpalac bez zadnych problemow,
00:25:43:teraz tego nie potrafimy i jak na ironie, zwolnilismy go wlasnie przez ogien.
00:25:45:W porzadku, nie przejmuj sie. Ja to zapale.
00:25:47:Okay. Co jeszcze, zobaczmy. Oh, um, no pomoc hotelowa. Musze pomoc wam z lozkiem i je poscielic.
00:25:54:Naprawde, Lorelai.
00:25:55:Nie, nie, nie. Wstawac, wstawac. Ok, juz jest wam wygodnie i przytulnie.
00:26:00:Wspaniale przescieradla z narzutami. Poduszki, mile i wypchane. I kilka malych. Prosze, jestescie juz gotowi do... uh, gotowi na wieczor.
00:26:10:Dobrze, fajnie, juz dobrze.
00:26:13:Tak, swietnie, Lorelai.
00:26:16:Juz gotowe. Dzwoncie jesli bedziecie czegos potrzebowac i bawcie sie dobrze.
00:26:38:Okay, dzieki. Uh, zrobimy sobie krotka przerwe i zaraz wracamy.
00:26:41:Rany, to bylo niesamowite. Naprawde, wspaniale.
00:26:44:Dzieki.
00:26:45:Stary, ale byles dobry, powaznie. Ale za bardzo sie do mnie zblizales przy spiewaniu do mikrofonu.
00:26:49:Zblizalem sie na tyle, na ile musialem.
00:26:50:Twoj nos dotykal mojego policzka koles. To za blisko.
00:26:53:Chlopaki, no dajcie spokoj, cieszcie sie. Zagralismy i nie bylismy do bani, nie?
00:26:59:Tak, bylo dobrze.
00:27:04:Hej, powiedzcie innym. Wszystkie szklanki na podstawki, prosze.
00:27:05:Hey, podstawki sa po to, zeby ich uzywac.
00:27:07:Dave, co sie dzieje? Przeciez bylismy super.
00:27:10:Bylo swietnie.
00:27:11:Wiec o co chodzi?|To ten Young Chui. Wkurza mnie.
00:27:13:Dlaczego?
00:27:14:Dlaczego? Lane, kiedy.. kiedy z nim zerwiesz?
00:27:18:To skomplikowane. Young Chui jest teraz bardzo wrazliwy.
00:27:20:Przykro mi, ale mnie to nie obchodzi.
00:27:22:Gdybys go poznal, zrozumialbys.
00:27:23:Nie chce go poznawac. Chce tylko, zeby wykonal swoja czesc zadania i zerwal z toba, zebym mogl cie zabrac na bal.
00:27:27:Zachowuje sie jakby sie w tobie zakochal czy cos.
00:27:29:No...
00:27:30:Oh, nie. Zakochal sie?|Tak jakby.
00:27:32:Tak jakby?|Widocznie na zaboj.
00:27:33:Young Chui zakochal sie w tobie i dlatego nie chce z toba zrywac, wiec zabierze cie na bal.
00:27:38:On wie, ze twoja mama go lubi i ze konczy sie nam czas.
00:27:41:Nie, mamy mnostwo czasu.
00:27:42:Bal jest za dwa tygodnie.
00:27:43:Przekonam go, obiecuje.
00:27:44:Juz za pozno. Do zobaczenia po przerwie.
00:27:48:Dave.
00:27:50:I co teraz?
00:27:51:Jak to co teraz?
00:27:52:Chodzmy, wynosmy sie stad.
00:27:53:Gdzie?
00:27:54:Gdziekolwiek|Jest wczesnie.
00:27:55:Jest nudno
00:27:56:Jess, nie mozemy tak po prostu wyjsc.
00:27:57:Wlasnie ze mozemy.
00:27:58:Grupa gra kolejne kawalki
00:28:00:Poradza sobie bez nas.
00:28:01:Nie chce wychodzic. No prosze staraj sie dobrze bawic. Rozmawiaj, wmieszaj sie w tlum.
00:28:05:Nie chce z nimi gadac. Nie lubie tych ludzi
00:28:08:Nie chce wychodzic. Musze tu zostac dla Lane, no prosze. Ponurak.
00:28:16:Wyjdziemy zaraz jak skoncza grac, okay?
00:28:18:Jasne dziadku.
00:28:19:Rory.
00:28:20:Wtedy wyjdziemy obiecuje.
00:28:22:Hey, upuszczasz chipsa, podnosisz go. To powszechnie znana uprzejmosc ludzie.
00:28:38:Hej.|Hey.
00:28:40:Hey.
00:28:41:Wiec, Lindsay, jak ci sie podoba zespol Lane?
00:28:43:Podobaja mi sie. Chociaz nie rozpoznalam wiekszosci piosenek.
00:28:46:Ona nie jest muzycznym fanatykiem jak ty.
00:28:48:No wszyscy nie mozemy nimi byc.
00:28:49:Prawda.
00:28:50:Wiec czego sluchasz?
00:28:51:No nie wiem... uh, Michelle Branch, Matchbox 20.
00:28:54:Jezu.
00:28:57:Ja tez ich lubie. To znaczy, lubie wiele rzeczy.
00:28:59:Chodziles do naszej szkoly.
00:29:00:Wciaz chodzi.
00:29:01:Powaznie? Nie widuje cie zbyt czesto.
00:29:04:A co? Sprawdzasz obecnosc? Pojde zobaczyc co jest na koncu tej kolejki.
00:29:10:Nie czuje sie zbyt dobrze.
00:29:11:Szkoda.
00:29:13:Uh, do zobaczenia pozniej.
00:29:14:Czesc.
00:29:15:Pa
00:29:19:Hey, Lane. Jakis chlopak cie szukal.
00:29:22:Fajnie, gdzie jest?
00:29:34:Stary, to bylo niesamowite!
00:29:37:Cos tam jeszcze zostalo?
00:29:38:Mnostwo. Z pianka czy bez?
00:29:40:Cokolwiek mi dasz, Kyle, odpowiada.
00:29:46:Bardzo ozezwiajace.
00:29:54:Czesc, przepraszam za spoznienie.
00:29:56:Wlasciwie to sie nie spoznilam. Bylam tu na czas, ale przypomnialam sobie, ze zostawilam kase w samochodzie.
00:30:00:Nie przywyklam do posiadania ich. Wiec wrocilam po nia i nioslam ja za raczke a ta glupia
00:30:07:skrzynka otworzyla sie i pieniadze rozsypaly sie na wszystkie strony. Moglam przez to zgubic osiemnascie dolarow.
00:30:13:W kazdym razie juz jestem.
00:30:16:A gdzie Doug?
00:30:18:Chyba go przestraszylysmy.
00:30:20:Uwielbiam straszyc Dougow.
00:30:21:Mowilas o tych okropnych oplatach portowych.
00:30:24:Tak. Dostalysmy ostateczny cennik od wlasciciela jachtu, ktory przypomnial sobie pozniej,
00:30:28:ze nie wspomnial nam o kosmicznych oplatach portowych.
00:30:31:Nie do wiary.
00:30:32:A ja nie chce placic. Zadzwonilam do paru osob i dostalam pare porad co z tym zrobic.
00:30:35:Ok, ale najpierw posluchajcie uczennicy z ostatniej klasy, ktora chciala przedstawic nam jej wlasne opinie na temat imprezy na jachcie.
00:30:41:Wejdz prosze.
00:30:45:Oh nie.|Paris Gellar.
00:30:47:Drogie panie, dziekuje za to spotkanie.
00:30:49:Wiem, ze jestescie bardzo zajete praca a w domu czekaja na was bliscy,
00:30:51:wiec bardzo dziekuje ze zaproszenie, streszcze sie.
00:30:54:Wielki Wieczor na jachcie to najgorszy pomysl od czasu Neville Chamberlaina, ktory powiedzial Anglikom,
00:30:59:"Hey, nie martwcie sie Hitlerem. To rowny gosc."
00:31:01:Mowie tu o niewygodach zwiazanych z plywaniem po morzu i niemoznoscia opuszczenia imprezy,
00:31:05:jesli bedzie nudno albo jesli zespol, ktory najprawdopodobniej zlozony bedzie z kiegowych,
00:31:09:zdecyduje sie przez pol godziny grac Kennygo G. Sama choroba morskawzmozona przez przemycane napoje
00:31:14:i zle jedzenie moze prowadzic do epidemii, co, jesli ktos pozwie szkole, moze byc wielkim dla nas problemem, na ktory szkoly nie stac.
00:31:19:Te przeszkody prowadza do zmiany lokalu a sale hotelowa, restauracje, do ktorych juz dzwonilam.
00:31:24:Oto wyniki moich poszukiwan. Dolaczylam tez liste morskich katastrof z ostatnich
00:31:29:piecdziesieciu latrzewroty lodzi, pozary pokladowe itdrosze mi wierzyc, to wami wstrasnie.
00:31:35:Dziekuje za poswiecony mi czas i wspolprace.
00:31:40:Wiec najpierw proponuje przedyskutowac oplaty portowe bezposrednio z wlascicielem jachtu.
00:31:45:Absolutnie.
00:31:46:Witam wszystkich, przepraszam za spoznienie.
00:31:47:Oh, nic nie szkodzi.
00:31:48:Jestem Barbara Epstein, ucze na zajeciach teatralnych i to ja bede dzisiaj reprezentantem szkoly.
00:31:52:Witaj Barbaro.
00:31:53:Wlasnie rozmawialam z Maxem Medina, wprowadzil mnie we wszystko, co robicie
00:31:56:Dobrze, wiec zaczynamy. Zmagamy sie z oplatami, za ktore nie chcemy placic.
00:32:00:Mowcie dalej dziewczyny. Musze tylko... um, zaraz wroce.
00:32:03:Okay.
00:32:04:Joan, pilnuj kasy.
00:32:07:Dobrze.
00:32:13:Oh, przepraszam. Um, najblizsza lazienka? Tam, tak? Ale pojde tedy.
00:32:18:Chyba szukam tej najdalszej. Powiedzialam przyjaciolce, ze tam sie spotkamy, wiec pojde juz...
00:32:31:Mam cie.
00:32:33:O tak.
00:32:34:Nie w pore?
00:32:35:Tak jakby.
00:32:39:Zajety?
00:32:40:Bardzo.
00:32:41:Unikasz mnie.
00:32:42:Wcale nie.
00:32:43:Wiec o co chodzi z tym estem zajety
00:32:46:A nie moge byc?
00:32:47:Ah, ale to jest unikanie mnie, mowienie, ze jestes zajety.
00:32:49:Nie, to opis mojego aktualnego stanu. Jutro mam oddac te wypracowania, jestem w tyle z czytaniem,
00:32:53:wiec jem stare rzeczy z maszyny wydajacej jedzenie w bezowocnym usilowaniu nadrobienia tego.
00:32:59:Dwa spotkania.
00:33:01:Co?|To jest w zasadach Klubu Promocji, przyjacielu. Sama sprawdzalam.
00:33:05:Reprezentanci szkoly musza byc na minimum dwoch kolejnych spotkaniach Klubu Promocji a ty byles tylko na jednym.
00:33:11:Na trzech.
00:33:12:Co?
00:33:13:Bylem na trzech. Przyszlas na moje trzecie spotkanie. Bylam na dwoch, na ktorych ciebie nie bylo.
00:33:18:Chyba masz dowody?
00:33:19:Lorelai.
00:33:20:Z Lorelai Gilmore, liczy sie zaufanie i dowody.
00:33:23:Na pewno jakos skoluje swiadka.
00:33:25:Dlaczego tak dziwnie traktowales mnie na ostatnim spotkaniu?
00:33:27:Traktowalem cie z szacunkiem i uprzejmoscia.
00:33:29:I wlasnie to jest dziwne. Tak samo odnosiles sie do Terry i Joan. Z Terry i Joan tez sie calowales?
00:33:35:Tak. I z Dougiem. Byl z nich najlepszy.
00:33:38:Max.
00:33:39:Staralem sie byc spokojny. Ty tez. Ja tylko nasladowalem to zachowanie.
00:33:42:Nie, to ja sie staralam byc spokojna, bo ty sie starales. Jestem skarbnikiem a skarbnik musi byc spokojny, inaczej wyglada podejrzanie.
00:33:49:Czekaj, czekaj. Trzy metry.
00:33:50:Trzy metry?
00:33:51:To dla nas bezpieczna odleglosc, a im wiecej miedzy nami mebli, tym lepiej.
00:33:55:Nie zaatakuje cie.
00:33:57:Nie o ciebie sie martwie, martwie sie o mnie. Ktos moze przechodzic korytarzem, a to moje miejsce pracy, moga mnie pociagnac do odpowiedzialnosci,
00:34:02:za to, co tu z toba robie. To znaczy, ty jestes jak-jak-jak mityczny stwor, ktory rzuca na ludzi uroki i kaze mi sie glupio zachowywac. A nie jestem glupi.
00:34:07:Z nikim innym nie zachowuje sie glupio. Uh, znowu za bardzo sie przyblizasz.
00:34:14:Okay, nie przynioslam tu miarki. Nie umiem oceniac odleglosci. Bedziesz musial mi pomoc z tymi trzema metrami.
00:34:20:No, to troche wiecej niz koszykarz. Trzymaj miedzy nami naprawde duzego koszykarza.
00:34:24:Wow, to na pewno zdanie, ktore nigdy wczesniej nie zostalo powiedziane.
00:34:29:Istnieja tez inne problemy, wiesz. Uznalem, ze powinnas wiedziec.
00:34:34:Jakie inne problemy?
00:34:36:Bylem z kims w Kalifornii. Prosze, powiedzialem ci.
00:34:39:To znaczy, ze nie zyles jak wedrowny mnich, kiedy byles w Kaliforni? Jestem w szoku.
00:34:43:To ci nie przeszkadza?
00:34:44:Max, nie bylismy razem. Ja tez z kims bylam.
00:34:47:Pewnie dalej bylbym z Diane gdybym tu nie wrocil. To cos znaczy.
00:34:54:Wiec juz nigdy z nikim sie nie umowisz, bo gdybys zostal w Kalifornii, czego nie zrobiles, pewnie wciaz bylbys z Diane?
00:34:59:Tak. Nie. Ugh!
00:35:02:Chcesz aspiryne? Pewnie mam... Tic Taca. Przepraszam, nie powinnam cie draznic aspiryna.
00:35:08:Wiesz, myslalem, ze oboje bedziemy udawac, ze pocalunek nic nie znaczyl. Nie taka byla umowa?
00:35:13:Mielismy jakas umowe? Nie przypominam sobie.
00:35:15:Mialas szanse, tak? Dostalas pierscionek i wycofalas sie.
00:35:21:Tak. A ty powiedziales, ze tobie to tez odpowiada. Pojechales do, spotykales sie z Diane, to bylo dobre dla nas obojga.
00:35:29:A co to jest teraz, w tej chwili?
00:35:31:To my. Tada.
00:35:34:Wiec my musi pozostac w rozlace.
00:35:36:Oh, Max, przez rok dzielil nas caly kraj. To bylo jakies jedenascie tysiecy koszykarzy a teraz, jestesmy tu.
00:35:45:Nie mozemy sie unikac.
00:35:47:Myslalem, ze mi przeszlo. Myslalem, ze bezpiecznie jest tu wracac,
00:35:50:ale nie, nie udalo sie. Ja po prostu, mysle, ze powinnismy sie rozdzielic i juz nigdy wiecej sie nie spotkac.
00:35:55:To niemozliwe.
00:35:56:Nie, mozliwe.
00:35:57:Bede na rozdaniu swiadectw w Chilton i ty tez tam bedziesz.
00:36:01:Usiade za drzewem.
00:36:02:Znowu mozemy wpasc na siebie w aptece.
00:36:04:Bede zamawial leki przez internet.
00:36:06:Jesli moj samochod zepsuje sie zaraz kolo twojego, zatrzymasz sie?
00:36:09:Tak, bede patrzyl przed siebie, zadzwonie do warsztatu, poczekam w samochodzie
00:36:13:z bardzo glosno wlaczonym radiem az do ich przyjazdu, a potem odjade. Juz od tej chwili powinnismy sie rozdzielic.
00:36:23:Okay. Jesli tego chcesz.
00:36:26:Tego chce. A kiedy wyjde tymi drzwiami, bedzie to ostatni raz, kiedy sie zobaczymy.
00:36:34:Okay. Spelnie twoja prosbe.
00:36:39:Zegnaj, Lorelai.
00:36:42:Zegnaj, Max.
00:36:55:Mowiles ze wychodzisz.
00:36:56:Tam jest moj samochod.
00:36:57:Ja tez musze isc tedy.
00:36:58:Ty pierwsza.
00:36:59:Dwie sekundy a my juz na siebie wpadlismy.
00:37:01:To sie nie liczy.
00:37:08:Young Chui, widziales Jessa?
00:37:11:Uh, chyba poszedl na gore. A ty widzialas Lane?
00:37:13:Ostatnio nie. Pewnie jest z zespolem. Moze idz zobacz?
00:37:16:Oh, nie chce stracic tych miejsc.
00:37:18:A tak.
00:37:25:To tylko ja i Marshall, Mamo, naprawde... ok, ucaluj ode mnie wujka Newtiego. Pa.
00:37:33:Hey Kyle. Moge zadzwonic?
00:37:35:Oby miejscowo.
00:37:36:Oh, miejscowo, tak, nie martw sie.
00:37:37:Okay
00:37:45:Halo, Mama? Czesc, co robisz?... Tu Lane. Tak, Lane... Nic sie nie stalo.
00:37:51:Wlasciwie to swietnie sie czuje. Wypilam poltora piwa, super zimnego piwa.
00:37:57:I myslalam ze ci powiem, ze gram na perkusji w zespole na przyjeciu. Dalismy czadu.
00:38:02:Bylismy jak The Clash i Rage Against the Machinei Nirvana razem. I kocham Dave Rygalskiego. To moj chlopak, nie Young Chui.
00:38:09:Young Chui to tylko sciema, mamo. Nawet nie tyle, to tylko cien i nie pojde z nim na bal, unh uh.
00:38:16:Pojde z Davem, bo razem gramy, mamo. Koniec z ta szarada.
00:38:21:Hey.
00:38:23:Co ty robisz?
00:38:24:To, co powinnam zrobic miesiace temu, Davey.
00:38:25:To nie byla twoja matka. Powiedz, ze to nie byla ona.
00:38:27:Oh, to byla moja matka. Jestem wyzwolona kochanie.
00:38:31:Jestes pijana.
00:38:32:Nie jestem... jestem?
00:38:34:Gramy za piec minut. Mozesz grac?
00:38:36:Oh, moge walic w berkusje.
00:38:38:Super, super, ale co z perkusja?
00:38:41:Dave.
00:38:53:Tu jestes.
00:38:54:Hey.
00:38:55:Wszedzie cie szukalam.
00:38:56:Zmeczylo mnie to, co sie dzieje na dole.
00:39:00:Mozemy tu byc? To znaczy, Kyle od tego odwodzil.
00:39:04:Kiedy jest impreza, robisz co chcesz.
00:39:05:Chyba tak. Smutasku, co ci jest? Cieszyles sie na te impreze, co sie stalo?
00:39:12:Nic.
00:39:13:Cos sie musialo stac. No powiedz mi.
00:39:21:Nie zmeczyles sie mna, co?
00:39:28:Dobra odpowiedz.
00:40:01:Jess, czekaj... Jess, czekaj... Jess.
00:40:16:Jezu.|Nie tu, nie teraz.
00:40:18:Dobra.
00:40:19:Co z toba?
00:40:20:Nic.
00:40:21:Ktos mogl tu wejsc.
00:40:23:A Swiety Mikolaj mogl tu spasc kominem, jasne.
00:40:25:Nie sadziles, ze to bedzie tak wygladac, co?
00:40:27:Juz nie wiem, co sadze.
00:40:29:Jess.
00:40:30:Rory, przestan, po prostu przestan! Nie zapraszalem cie tu, sama tu przyszlas!
00:40:37:Nie wiem, co zrobilam.
00:40:41:Nic nie zrobilas. Rory..
00:40:46:Rory. Wszystko w porzadku?
00:40:47:Tak. Nie. Nie wiem.
00:40:50:Whoa, co sie stalo?
00:40:53:Zgaduj.
00:40:57:Dean, nie.
00:41:18:Przestancie! Przestancie!
00:41:22:Young Chui, musimy pogadac.
00:41:23:Nie dotykaj mnie, Dave.
00:41:25:Nie dotkne cie. Mysle, ze to juz czas pogadac powaznie o sytuacji z Lane.
00:41:29:Tylko pogadac?|Przyjaznie, powaznie.
00:41:33:Ah, zlaz ze mnie!|Staram sie.
00:41:36:Nie.
00:42:05:Przestancie!
00:42:06:Pusc mnie!
00:42:11:Gliny.
00:42:14:Oh, nie stary. Czy to...
00:42:17:Chlopiec z bolem zeba.
00:42:18:Oh, juz nie zyjesz.
00:42:25:Okay, zostawcie kubki i do domu. Juz.
00:42:31:Jess...
00:42:44:Lane.......
00:42:54:Tlumaczenie: Justyna|Napisy: Ada






搜尋引擎讓我們程式搜尋結果更加完美
  • 如果您覺得該文件有幫助到您,煩請按下我
  • 如果您覺得該文件是一個一無是處的文件,也煩請按下我

  • 搜尋引擎該文件您看起來是亂碼嗎?您可以切換編碼方式試試看!ISO-8859-1 | latin1 | euc-kr | euc-jp | CP936 | CP950 | UTF-8 | GB2312 | BIG5 |
    搜尋引擎本文件可能涉及色情、暴力,按我申請移除該文件

    搜尋引擎網址長?按我產生分享用短址

    ©2024 JSEMTS

    https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=3945583 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwZJ2QE1YaVcAUmFr1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC1zLXR3BGdwcmlkAwRuX3JzbHQDMARuX3N1Z2cDMARvcmlnaW4DdHcuc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMARwcXN0cgMEcHFzdHJsAwRxc3RybAM4NARxdWVyeQMlRTglQjYlODUlRTUlOEYlQUYlRTYlODQlOUIlRTclOUElODQlRTUlQUYlQjYlRTUlQUYlQjYlMjAlRTglODMlQTElRTUlQUUlODklRTUlQTglOUMEdF9zdG1wAzE0ODE0NTc3OTM-?p=%E8%B6%85%E5%8F%AF%E6%84%9B%E7%9A%84%E5%AF%B6%E5%AF%B6+%E8%83%A1%E5%AE%89%E5%A8%9C&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-s-tw&rrjfid=3405219 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=8350965 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=7671712 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=8034125 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwZJ2QE1YaVcAUmFr1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC1zLXR3BGdwcmlkAwRuX3JzbHQDMARuX3N1Z2cDMARvcmlnaW4DdHcuc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMARwcXN0cgMEcHFzdHJsAwRxc3RybAM4NARxdWVyeQMlRTglQjYlODUlRTUlOEYlQUYlRTYlODQlOUIlRTclOUElODQlRTUlQUYlQjYlRTUlQUYlQjYlMjAlRTglODMlQTElRTUlQUUlODklRTUlQTglOUMEdF9zdG1wAzE0ODE0NTc3OTM-?p=%E8%B6%85%E5%8F%AF%E6%84%9B%E7%9A%84%E5%AF%B6%E5%AF%B6+%E8%83%A1%E5%AE%89%E5%A8%9C&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-s-tw&rrjfid=7215983