JSEMTS搜尋引擎
 

00:00:05:Tekst przet³umaczony przez:|Witold "Ciupaga" Pawlak
00:00:30: BROOKLYN BOOGIE
00:01:18:Myœlê, ¿e dlatego mieszkam|w Nowym Jorku...
00:01:21:bo wiem, jak siê tu poruszaæ.
00:01:23:Nie wiem, jak siê poruszaæ|po Pary¿u.
00:01:28:Nie wiem, jak poruszaæ...|po Denver.
00:01:32:Nie wiem, jak siê poruszaæ|po Maui.
00:01:34:Nie wiem, jak po Toronto.|i tak dalej.
00:01:38:To jakby byæ nieobecnym.
00:01:40:Niewielu znam ludzi,|którzy mieszkaj¹ w N.Jorku...
00:01:43:i nie mówi¹,|¿e siê wyprowadzaj¹ st¹d.
00:01:46:Sam myœlê o wyprowadzce od...
00:01:51:jakichœ 35 lat.|Jestem prawie gotów.
00:02:03:BROOKLYN|DZIELNICA NOWEGO JORKU
00:02:10:JESTEŒCIE TUTAJ
00:02:16:Zesz³ego lata by³y takie|tygodnie...
00:02:19:¿e gdziekolwiek siê obróci³em,|wszyscy jakby œwirowali.
00:02:24:Kompletn¹ szajb¹ jest ju¿|mieszkanie na Brooklynie.
00:02:27:Jednak tyle dziwnych rzeczy|wyskoczy³o wtedy naraz.
00:02:32:Wszystkie przemiesza³y mi siê|we ³bie.
00:02:35:W¹tpie wiêc, czy coœ z tego|trzyma siê w ogóle kupy, ale...
00:02:40:tak w³aœnie to pamiêtam.
00:02:51:- Rzumiesz?|- Tak.
00:02:53:Wiêc zapamiêtaj:sobota,|szesnastego.
00:02:56:- Sobota, szesnastego?| - Tak.
00:03:03:To musi byæ tego wieczoru,|bo to jedyny wieczór...
00:03:07:Kiedy Ramon i jego kapela|graj¹ na Brooklynie.
00:03:10:Auggie, on jest moim bratem.|Zaufaj mi.
00:03:13:Nie martw siê skarbie.|Jesteœmy umówieni.
00:03:18:Dziêkujê. S³uchaj...|bedziesz nadzwyczajny.
00:03:22:Pamiêtaj jedynie o krokach,|których ciê nauczy³am.
00:03:26:Bêdziesz jak pieprzony| Fred Astaire.
00:03:30:Dobra, Ginger. Co tylko ka¿esz...
00:03:33:Z³odziej! Ukrad³ mi torbê !
00:03:42:- Odzyska³ pani torbê.|- Bardzo panu dziêkujê.
00:03:46:- Jestm naprawdê wdziêczna.|- W porz¹dku.
00:03:52:ChodŸmy wezwaæ gliny.|Niech aresztuj¹ smarkacza.
00:03:57:- Chwileczkê...|- Zadzwonimy ze sklepu.
00:04:00:Ka¿e go pan aresztowaæ?
00:04:05:- Nie. Proszê tego nie robiæ.|- Ile masz lat?
00:04:09:Widzê to w pani oczach.|"Ja? mam tylko..."
00:04:13:12 lat."
00:04:15:- Teraz chce siê pani litowaæ?|- Jest œmiertelnie przera¿ony
00:04:18:Te¿ jestem przera¿ony. Nim.
00:04:21:- 12 lat.|- Z³apa³ go pan w 12 sekund.
00:04:23:Strzelam tylko do s³abszych|i za starych.
00:04:27:- Nich pan da spokój.|- Kobieto...
00:04:29:Dziekujê, ¿e odzyska³ pan|torbê, ale proszê go puœciæ.
00:04:33:Nie wniesie pani oskar¿denia?
00:04:35:- Nie wniesie?|- Nich pan spojrzy.
00:04:38:To dziecko.|Jak mój braciszek.
00:04:41:To ju¿ niemowlaki strzelaj¹|do ludzi.
00:04:43:- Widzi pan u niego broñ?|- Czyta pani gazety?
00:04:46:- Masz broñ?|- ¯arty ! Proszê go puœciæ.
00:04:49:- Co pan? Doœc tego. Zostaw go.|- Przestañ, Auggie.
00:04:52:- Proszê mu daæ spokój.|- Wezwijcie gliny.
00:04:56:Nie wniosê oskar¿enia. Dziekujê|za torbê, ale proszê go puœciæ
00:05:02:Bedzie ju¿ grzeczny. To widaæ.|Wiecej tak nie zrobi.
00:05:10:Masz.
00:05:11:- Jest twoja.|- Auggie, pakujesz siê w k³opoty.
00:05:15:Uciekaj !
00:05:22:- Co pan wyprawia ?|- Dlaczego to zrobi³eœ ?
00:05:25:Ty gnojku ! Spojrz na tê biedn¹|dziewczynê. Czemuœ to zrobi³?
00:05:29:A wy, co tak stoicie?|Uwa¿acie, ¿e to zabawne.
00:05:34:Jak pan œmia³ ?!
00:05:36:Wzi¹æ moj¹ rzecz i tak sobie|oddaæ ! Wie pan, co tam by³o?
00:05:40:Zamknij siê !
00:05:42:- Co pan wyprawia ?|- Jeœli mia³a ta pani skarby...
00:05:46:trzeba by³o trzymaæ.|Nara¿a³em siê, goni¹c szczyla.
00:05:49:Bardzo dziekujê, ale mam|prawo mu wybaczyæ.
00:05:52:Ma pani ob...
00:05:54:- Skarbie, daj mi chwilkê.|- Nie odzywaj siê tak.
00:05:57:Ma pani obowi¹zke uczyæ go,|co dobre...
00:06:00:- Precz z tym paluchem.|- Kobieto !
00:06:02:- Co "kobieto" ?|- Ma pani go uczyæ odró¿niaæ...
00:06:04:- dobro od z³a.|- A pan go uczy³? To by³o to?
00:06:08:- Nagrodzi³ go pan.|- A czego pani go nuczy³a?
00:06:11:- Ja nagrodzi³em? Matko ! Bo¿e !|- Odda³ mu pan torbê.
00:06:14:- Doœæ ju¿ !|- Nagrodzi³em?
00:06:17:A co to by³o? Czysta zachêta.|Ja mu da³am lekcjê ³aski.
00:06:21:- £aski?|- Okaza³am mu trochê dobroci.
00:06:25:To Nowy Jork !
00:06:26:Bojê siê we w³asnym mieszkaniu.
00:06:30:Bojê siê 24 godziny na dobê,|ale niekoniecznie w N.Jorku.
00:06:34:W³aœciwie w N.Jorku czujê siê|ca³kiem swobodnie.
00:06:38:Bojê siê w takich krajach|jak Szwecja.
00:06:41:Wiecie, jest jakoœ bez sensnu.|Wszyscy pijani.
00:06:45:Wszystko funkcjonuje.
00:06:48:Jeœli staniesz na œwiat³ach,|i nie wy³aczysz silnika...
00:06:52:ludzie podchodz¹ i zwracaj¹ ci|uwagê
00:06:54:Otwierasz apteczkê|a tam kartka z napisem:
00:06:57:"W razie samobójstwa dzwoñ"...
00:07:00:W³¹czasz telewizor,|a tam operacja ucha.
00:07:03:Takie rzeczy mnie przera¿aj¹.|Nowy Jork - nie.
00:07:07:Brooklyn liczy 2,3 mln|mieszkañców
00:07:12:Jest 90 grup etnicznych|32 tyœi¹ce firm.
00:07:17:Znajdujê siê tu 1,5 tysi¹ca|koœcio³ów, synagog i meczetów.
00:07:22:30.973 napadów rabunkowych|14.596 zbrodniczych napaœci...
00:07:28:i 720 morderstw dokonano|w zesz³ym roku na Brooklynie.
00:07:33:¯aden problem.|Poradzê sobie.
00:07:36:- Z zamkniêtymi oczami.|- Wiem.
00:07:39:Jak d³ugo pracujesz u mnie?
00:07:42:Nie mam pojêcia. 13-14 lat.|Coœ ko³o tego.
00:07:47:Trochê dziwne nie uwa¿asz?|Taki bystry facet jak ty?
00:07:50:Dlaczego trzymasz siê tej,|marnej robory?
00:07:54:Nie wiem.
00:07:56:Mo¿e dlatego, ¿e bardzo ciê|kocham, szefie.
00:08:02:Ja te¿ ciê kocham.
00:08:32:BROOKLYNSKA POZA
00:08:34:Brooklyñska poza, jeœli o mnie|chodzi, to po pierwsze...
00:08:39:wiedzieæ, co siê robi.|Mieæ racjê i j¹ realizowaæ.
00:08:43:Zawsze forsowaæ to,|w co siê wierzy.
00:08:48:Jeœli trzeba - broniæ swego|si³¹, s³owem, duchem...
00:08:52:broniæ w ka¿dy sposób.
00:08:55:Ludzie z Brooklynu gotowi s¹|ponosiæ koszty swoich przekonañ.
00:08:49:Byæ na pierwszej lini.|Trzymaæ siê swego.
00:09:03:I nie daæ wciskaœ cobie kitu.
00:09:06:Proszê paczkê "Kools".
00:09:09:Co ona tu robi?
00:09:10:- S³ysza³am cie, Denis?|- Co?
00:09:13:S³ysza³am ciê.|To miejsce publiczne.
00:09:16:Owszem. Publiczne.|Jak siê masz, Sue?
00:09:19:- Jak siê masz, Denis?|- Dobrze. Zwsze dobrze.
00:09:23:Mi³o widzieæ, ¿e nie masz|po³amanych palców.
00:09:28:Co to znaczy?
00:09:30:By³byœ sprawiedliwiony, ¿e nie|zadzwoni³eœ wczoraj do Mary.
00:09:34:Do póŸna tkwi³a przy telefonie.|przekonana, ¿e "mu siê coœ sta³o".
00:09:39:G³upia.
00:09:41:Jeœli siê umawiasz na spoykanie,|to przychodŸ lub zadzwoñ.
00:09:47:Nie udawaj, ¿e nie wiesz|o czym mówiê.
00:09:50:Zaraz, zaraz. Chwila. Co to za|przy³a¿enie tu i mówienie mi...
00:09:55:Liczy³a, ¿e tu bêdziesz.
00:09:57:Przy³azisz, mówiæ mi jak mam|postêpowaæ z moj¹ dziewczyn¹?
00:10:02:Twoj¹ dziewczyn¹?!
00:10:04:Gdyby ci zale¿a³o na Mary, nie|kaza³byœ jej czekaæ na siebie.
00:10:08:Mary i ja rozumiemy siê.|Ja pracujê.
00:10:11:Nie wiem co ty robisz.|A w³aœciwie wiem.
00:10:14:Stoisz po 10 godzin w barze,|za 25 dolców. Ja zarabiam na ¿ycie.
00:10:18:- Mam plan dnia, ludzi...|- Plan dnia?
00:10:21:O 8:00 mecz Nicksów.|O 7:00 wyjœæ z biletami. Plan?
00:10:26:To jest plan. To jest praca.|Muszê tam byæ, i ona to rozumie.
00:10:32:A ty co? Czego chcesz? Chcesz|decydowaæ, co ona ma myœleæ...
00:10:35:- albo ja? Czego siê wtr¹casz?|- Gówno mnie obchodzi jak ¿yjesz.
00:10:41:- To nie gadaj. Zamknij siê.|- Ale zostaw moj¹ siostrê.
00:10:44:- Po co tu przy³azisz?|- Nie chcê patrzeæ jak siostra ...
00:10:48:Nie dotykaj mnie.
00:10:50:Trzymaj swoje ut³uszczone|w garkuchni paluchy z daleka.
00:10:56:Na czym skoñczysz?
00:10:58:Okr¹g³y rok s³ucha³em Phila,|mego dobrego kumpla. Ca³y rok...
00:11:02:s³ucha³em, jak ciê przeklina.|Rok!
00:11:05:I ty mi bedziesz mówiæ, jak|mam postêpowaæ z moj¹ dziewczyn¹...
00:11:10:Czego mam nie robiæ?
00:11:12:Zdaje siê, ¿e Phil ciê rzuci³.|Tak by³o, jeœli siê nie mylê?
00:11:16:- Nie ta kolejnoœæ wydarzeñ.|- Nie ta? Wiêc jak to by³o?
00:11:21:Ty go rzuci³aœ? Nie s¹dzê.
00:11:24:On ciê rzuci³. Wiesz dlaczego?|Wiecie? Oziêb³oœæ.
00:11:28:- Ekspert z ciebie.|- By³a oziêb³a. Dlatego.
00:11:31:Nic. Nic a nic.
00:11:33:- Lodowata suka.|- Pieprz siê ! Ty ³ajdaku !
00:11:37:Nauczy³am go gry w pi³kê rêczn¹.|Jest œwietny, zawsze remisujemy.
00:11:42:W domu spokój, bo walczymy|ze sob¹ na boisku. Do upad³ego.
00:11:47:Konam, nosem ryjê w boisko,|zanim oddam mu punkt.
00:11:51:Próbuje mnie straszyæ. Mówi"|"Teraz wezmê siê na powa¿nie".
00:11:56:Zazwyczaj wtedy to ja mu|dokopujê.
00:11:59:Czemu, kurwa, tu przy³azisz|i chrzanisz. To moi kumple.
00:12:03:Czemu jemu mówisz jak ma|prowadziæ interes? Co u diab³a?
00:12:07:- Mówisz moim kumplom...|- Uspokój siê !
00:12:16:- O co by³ ten krzyk?|- A wiêc to tak?
00:12:18:Siedzicie tu i ca³ymi dniami|gadacie te bzdury?
00:12:22:Przepraszam, ja zacze³am.|Wiem, to ja zacze³am.
00:12:25:Nikt o tobie nie gada.
00:12:27:O co tak krzyczeliœcie?
00:12:31:- O to, o co nie nale¿y.|- Przytuliæ ciê?
00:12:43:Œwietnie to robisz, Jimmy.
00:12:46:- Ju¿ ci lepiej?|- Du¿o lepiej.
00:12:49:- Nie jesteœ ju¿ sztywna?|- Nie jestem.
00:12:52:Ja czasem robiê siê sztywny.
00:12:57:Jak ten indianin przy drzwiach.
00:13:01:Stajê tam i robiê siê sztywny.
00:13:05:Auggie mówi, ¿e...
00:13:07:Mówi, ¿e najpierw...|najpierw siê kogoœ lubi.
00:13:13:Potem siê ca³uje.|A po ca³owaniu...
00:13:16:robi siê brzydkie rzeczy.
00:13:21:Brzydkie rzeczy.|On mówi, ¿e wtedy...
00:13:25:odkrywasz, czy siê mo¿esz|zakochaæ.
00:13:28:A jak siê zakochasz,|to ¿enisz siê z kimœ innym.
00:13:34:Dot? Jak siê masz, ma³a !
00:13:37:Œwietnie ! Po prostu œwietnie.|Mogê wzi¹æ gumê?
00:13:41:Naprawdê, kurwa œwietnie.
00:13:43:Co ciê sprowadza na s³oneczny|Brooklyn?
00:13:46:Przeje¿d¿a³am. Chcê pogadaæ.|Jeœli mo¿na?
00:13:49:Masz woln¹ chwilê?
00:13:51:Trafi³aœ w z³y moment.|Robiê spis...
00:13:54:- Tylko chwilê.|- Dobrze.
00:13:57:Jestem tak kurewsko wkurzona !|Niech to szlag ! Na Vinny'ego.
00:14:01:Chcia³am o tym z tob¹ pogadaæ.|Nie wiem dlaczego z tob¹.
00:14:06:Bo ty go znasz, a ja nie.|Nie znm go.
00:14:10:Doprowadza mnie dosza³u.|Wiesz o czym mówie?
00:14:13:Obieca³ zambraæ mnie do Las Vegas.|Sz³ysza³eœ o tym.
00:14:17:I w ostatniej chwili|wycofuje siê.
00:14:20:Mówi, ¿e prze³o¿ymy to,|odwo³amy, czy co tam.
00:14:25:Nie jadê. A w ka¿dym razie,|on nie jedzie ze mn¹.
00:14:29:Jestem wœciek³a, bo siê na to|cieszy³am.
00:14:34:By³o to moim marzeniem.
00:14:36:Zamiast siêtam wybraæ,|my³am gary i zapieka³am tuñczyka.
00:14:40:Przez 15 lat.|I nie jadê do Vegas.
00:14:43:Wkurzam siê.|Nie mogê wleŸæ na sto³ek.
00:14:46:Musi mieæ wa¿ny powód.
00:14:48:Nie ma powodu. To znaczy ma|milion, ale ¿adnego wa¿nego.
00:14:52:Chcia³am mieæ jak¹œ podnietê.|Wybraæ siêtam, wiesz...
00:14:56:gdzie siê coœ dzieje w nocy.
00:14:59:Po zmierzchu.
00:15:01:A w twoim ³óŸku?
00:15:04:Tak jak mówi³am.|Dlatego chcê jechaæ do Vegas.
00:15:07:- Daj spokój.|- Tak? Ty nic nie wiesz.
00:15:10:- Facet raz z³ama³ obietnicê...|- Nie raz. Za ka¿dym razem.
00:15:14:Przez 15 lat. Gdyby to by³o|raz, to bym siê nie wœcieka³a.
00:15:19:Powiedzia³abym mu:|"Dobrze, w porz¹dku, Vinnie".
00:15:22:Ale tak jest zawsze.
00:15:25:Nie mam ¿dnej rozrywki.|A jestem rozrywkowa.
00:15:32:- Mogê szczerze z tob¹ pogadaæ?|- Jasne Dot.
00:15:36:Auggie, on jest po prostu...|Nie wiem.
00:15:40:Violet, jak siê masz?
00:15:42:Znasz Dot?|Dot. Violet.
00:15:46:- Co tam, skarbie?|- Przysz³am przypomnieæ...
00:15:49:¿e w sobotê ty i ja,|cziki - cziki, tañczymy.
00:15:53:Pamiêtasz?
00:15:56:Idziecie potañczyæ?|Tylko nie odwo³uj.
00:15:59:- Wpadnê póŸniej.|- Dobrze, s³uchaj...
00:16:02:Nie odwo³uj.|Nie pozwól mu.
00:16:04:Nie odwo³ujemy.|Vincent te¿ nie odwo³uje.
00:16:08:Przestañ chrzaniæ.|Do zobaczenia.
00:16:10:Tak jest. B¹dŸ grzeczna.
00:16:15:- Jak leci, œlicznotko?|- Witaj, mi³o ciê widzieæ.
00:16:21:A wiê ty i ja idziemy tañczyæ.|W sobotê wieczorem.
00:16:25:- W sobotê wieczorem?|- Tak.
00:16:28:Chyba nie w tê sobotê?|W nastêpn¹.
00:16:31:Bzdury, Auggie.
00:16:34:- Ej, co ty robisz?|- A ty co mi robisz?
00:16:37:Przestañ. Bêdzie musia³|zamiataæ.
00:16:41:Mówi³eœ: ta sobota.|Co ty mi za numer krêcisz?
00:16:44:Mówi³eœ szesnastego. Dobra.|Zaplanowa³am ca³y wieczór.
00:16:50:Jezu! Czy æoœ jest w powietrzu?|Co was napad³o?
00:16:53:Dotty siêwœciek³a, ty te¿.|I o co? Co masz w uchu?
00:16:57:Kolczyk.
00:16:59:S³uchaj skarbie, w sobotê|wieczorem...
00:17:06:obieca³em Tommy'emu, ¿e pójdê|z nim uprz¹tn¹æ mieszkanie brata.
00:17:11:Wiesz, jego brat...
00:17:13:Jego brat Chuck...
00:17:15:By³em z nim...
00:17:18:w marynarce. Nie ¿yje.
00:17:22:- Rozumiesz?|- Nie wiem o czym mówisz.
00:17:24:Kto to, kurwa, jest Chuck?
00:17:28:Kto to, kurwa, "by³" Chuck.|Chuck nie ¿yje.
00:17:31:S³u¿yliœmy razem w marynarce.|Umar³.
00:17:36:Zdradzasz mnie, prawda, kotku?|ChodŸ no tu.
00:17:40:- Zdradzam? Jesteœ za piêkna.|- Kto to?
00:17:44:Dot?
00:17:45:Sally?
00:17:47:Wiem. To ta kelnereczka|z wielkim, t³ustym ty³kiem?
00:17:53:Masz o mnie wygórowane mniemanie.|Nigdy bym ciê nie zdradzi³.
00:17:57:Co z tob¹? Kocham ciê.|Daj spokój. Przestañ.
00:18:01:Kocham ciê, Auggie.
00:18:23:Ok³ama³eœ mnie, Augusto.
00:18:27:A ludzie, którzy k³ami¹,|nie zas³uguj¹ na mi³oœæ.
00:18:34:Zadrzyj z Violett¹...
00:18:37:a Violetta odparuje cios.
00:18:49:Wyrwê z ciebie flaki, Auggie.
00:18:54:Jak tygrys.|Jak pieprzony tygrys.
00:18:59:Zêbami.
00:19:04:S¹ ostre jak brzytwa.
00:19:14:Nie zadzieraj ze mn¹.
00:19:16:Czy brooklyñska dziewczyna|umie siê biæ? Jasne.
00:19:19:Nie drapiemy. Nie ci¹gniemy|za w³osy. Walczymy jak faceci.
00:19:24:Na piêœci. Rozumiecie?
00:19:26:Jeœli nie damy rady pobiæ|innej dziewczyny...
00:19:28:w ruch id¹ puszki na œmieci,|butelki.
00:19:31:Czy mam ch³opaka? Tak.|Ale to ³obuz.
00:19:35:Nie jest taki jak ja. Nie lubi|popatrzeæ, wyluzowaæ siê.
00:19:39:Tylko by pali³ trawkê|i pi³ browarek ca³y dzieñ.
00:19:45:Nic innego nie robi.
00:19:48:Wypala chyba funt trawy|dziennie.
00:19:50:To mój ch³opak, ale zmieniê go|bo za du¿o w nim Brooklynu.
00:20:09:- Paczkê "Lucky"?|- Wiesz, co? Nie.
00:20:14:Powiem ci coœ.|Zosta³ mi jeden papieros.
00:20:17:Przyszed³em tu.|Ale postanowi³em rzuciæ.
00:20:20:Chcê go wypaliæ z tob¹.
00:20:22:Pomyœla³em sobie, ostatniego,|papierosa wypalê z Auggiem.
00:20:27:- ¯artujesz? Jestem wzruszony.|- Jimmy, zrób nam zdjêcie...
00:20:30:z moim ostatnim papierosem.|Naciszniesz tylko tu.
00:20:34:- To ju¿.|- Dobra. Gdzie mam stan¹æ?
00:20:39:Nie wiem.|Mo¿e tutaj?
00:20:53:- Bob, wiesz...|- Ostatni papieros z Auggiem.
00:20:55:- Jestem wzruszony. Ostatni...|- 12 lat kupowa³em tu "Lucky".
00:21:00:Zaczekaj, Jimmy, zas³aniasz|palcem. Dobrze.
00:21:08:Zrobione.
00:21:16:Ostatni papieros.|Pamiêtam mój pierwszy.
00:21:20:Kumple ukradli paczkê fajek|z drogerii Beelersa.
00:21:25:By³o to na przedmieœciu Akron|w Ohio, gdzie dorasta³em.
00:21:28:Otworzyliœmy paczkê wracaj¹c|do domu ko³o torów kolejowych.
00:21:33:By³y to "Newporty"|Najpierw je w¹chaliœmy.
00:21:37:Mentolowe.|Pachnia³y jak cukierki.
00:21:40:Potem zapaliliœmy|zaci¹gaj¹c siê i kaszl¹c.
00:21:43:Po chwili ka¿dego mdli³o.|Ale czuliœmy siê super, jak...
00:21:48:prawdziwe rozrabiaki.|10 - letnie kajtki - palacze.
00:21:51:Seks i papierosy.|Zgodzisz siê ze mn¹?
00:21:54:Tego bêdzie mi najbardziej brak.
00:21:57:Zaci¹gania siê dymkiem.
00:21:59:Seks te¿ rzucasz?
00:22:01:- Bez papierosa po...?|- Mo¿e. Wiesz...
00:22:03:nigdy nie mia³em niepal¹cej|kobiety. Czyli jak rzucê - koniec.
00:22:08:Papieros po seksie, to jak...|Wtedy najlepiej smakuje.
00:22:12:- Dzielenie siê nim z kochank¹.|- To czysta rozkosz.
00:22:15:Bêdzie mi tego brak. Równie¿|przy kawie. Kawa i papierosy.
00:22:19:Jak w "Œniadaniu mistrzów".
00:22:22:- Ej, cz³owieku.|- Co jest?
00:22:25:Dostanê kawê?
00:22:27:Nie zaprósz sobie ubranka.
00:22:29:- Na czarnym zaraz widaæ.|- Mogê o coœ spytaæ?
00:22:32:- O co?|- Mam spotkanie w sprawie pracy.
00:22:35:Pod numerem 209 i pó³.|Popatrz, cz³owieku.
00:22:38:Nie ma tu gdzieœ pielêgniarki?
00:22:41:- Nie. Jest szpital 5 przecznic st¹d.|- Wiem, w³aœnie z niego wysz³am.
00:22:45:Musisz wróciæ zmieniæ|opatrunek.
00:22:48:- Tylko co mi za³o¿yli.|- Nie wygl¹da.
00:22:51:- Jaki dziœ dzieñ?|- Dzisiaj? Œroda.
00:23:55:- Czego szukasz?|- Numeru 209 i pó³.
00:22:58:Tu jest 221.
00:23:00:209 jest naprzeciw.|A pó³ - obok w niszy.
00:23:03:- Tu jest 209. A naprzeciw.?|- 211 jest tutaj, a 209 tam.
00:23:08:- 209 i pó³ jest miêdzy domami.|- Nie ¿¹dam wszystkich informacji.
00:23:13:To Brooklyn. Numer niewa¿ny.|Czego szukasz konkretnie.
00:23:16:Czterech dolarów i 95 centów.|Na belgijskiego gofra.
00:23:21:- Szukasz 4,95?|- Czy¿ nie jest to dzie³o sztuki?
00:23:24:Piêkne, ale ju¿ takich nie robi¹.|Nieaktualne.
00:23:28:Nie kupisz. Musisz iœæ do domu,|¿eby mama zrobi³a. Dobrze wygl¹da.
00:23:34:BELGIJSKIE GOFRY
00:23:45:Z ciastka z wró¿b¹:|"Jak wygl¹dasz, zale¿y od tego,|dok¹d idziesz".
00:23:49:Brooklyn ma wszystko.
00:23:52:Przep³ywaj¹ tu ma³e rzeczki.|Ludzie o tym nie wiedz¹.
00:23:56:S¹ wodospady.|Oni nawet nie wiedz¹ gdzie.
00:24:01:To fantastyczna, du¿a, piêkna|dzielnica. Ma wszystko.
00:24:05:Równiny, wy¿yny, niziny.|Tereny leœne.
00:24:10:A nawet moczary.
00:24:12:Jak siê patrzy na inne|dzielnice i porównuje...
00:24:15:Brooklyn jest wiêkszy|i najbardziej z nich zdo³owany.
00:24:23:Mam zegarki, bracie.|¯adne tam Swatche.
00:24:27:Seiko, Casio, Timexy, Rolexy.
00:24:30:A jak zechcesz seksu - |gumki Latexu. Pamiêtaj.
00:24:34:- Mam wszystko.|- Biorê ca³oœæ.
00:24:36:Podoba ci siê moja nawijka?
00:24:38:Mam okazjê dla ciebie,|panie Brooklynskie Cygaro.
00:24:44:- Co takiego?|- Ceny 20 i 25 dolarów.
00:24:48:Cena afrykañska i cena|europejska. Któr¹ chcesz?
00:24:52:Poka¿ mi te cuda.
00:25:55:Rzuæ okiem, dziecino.|Zaraz dojdê do wyjaœnieñ.
00:25:58:Najpierw afrykañska.|Czarni zawsze pierwsi.
00:25:02:- Rolex?|- Tak, dziecino.
00:25:04:- Okazja, jaszczurza skóra.|- Sk¹d to masz?
00:25:06:Nie martw siê tym.|Dosta³em towar. Wszystko gra.
00:25:11:Za ile chcesz mi opchn¹c tego|Rolexa? Za 20, 25, 30, 40, 50?
00:25:16:- Afrykañska cena? 25 dolców.|- co to oznacza?
00:25:19:Nie jestem z Afryki.
00:25:21:Na Brooklynie mieszka|872 702 Afro - Amerykanów.
00:25:26:412 906 ¯ydów...
00:25:28:462 411 osób pochodzenia|hiszpañskiego.
00:25:33:Wymieñ z nazwiska jednego|czarnego, który siê tu pa³eta.
00:25:37:Tommy Finelli.|To moje nazwisko.
00:25:40:Tommy Finelli ! Jak leci?|jesteœ z Brooklynu czy co?
00:25:45:Ten facior? Dajcie spokój !
00:25:47:Dlaczego tutaj! Co to? Crown Heights?|To Brooklyn, cz³owieku.
00:25:51:- Moja...|- West Side to jest rajd.
00:25:54:- Stamt¹d jestem.|- A ja st¹d.
00:25:55:St¹d, Finelli?|A twoje nazwisko?
00:25:58:Pochodzê z W³och.|Ojciec - W³och, Matka - czarna.
00:26:01:¯e niby z ciebie mulat?|Jaki tam Mulat?
00:26:05:- Jesteœ czarny jak ja.|- Sk¹d wiesz, kto ja jestem?
00:26:10:- Powiem ci coœ, czarny...|- Zak³adasz?
00:26:13:- Powiem ci... mój bracie.|- Zaraz, chwila.
00:26:15:- Mój bracie Finelli, powiem ci...|- Spokojnie. Mów do rzeczy.
00:26:20:Mówiê, ale dajcie usi¹œæ.|Czekajcie.
00:26:25:Kupi pan? Timexy, Rolexy,|Casio, Seiko.
00:26:29:Co tylko chcesz,|wszystko u mnie jest.
00:26:32:Cz³owieku, usoi³ujê coœ sprzedaæ.
00:26:35:Sêk w tym, ¿e nie tyle handluje,|co rapujê.
00:26:38:Jesteœ raperem? Lubicie rap?|Ty pewnie teŸ. I ty te¿.
00:26:42:Zarabiam na sprzêt.|Chcecie kupiæ zegarek? Kupcie.
00:27:01:Czekaj. Co z wami? Jesteœ|Portorykañczykiem? Ty - czarnym.
00:27:05:Billym Rsy Cyrusem?|Co jest z t¹ dzielnic¹?
00:27:08:Jakim Billym?
00:27:09:Wszyscy musicie byæ biali?|W tym problem. Gracie te...
00:27:12:- akustyczne... To country.|- Jest dobry.
00:27:15:- A ty sk¹d pochodzisz?|- Ma dobry styl.
00:27:19:Z Afryki. Gdybyœ nie pamiêta³...|oni nas ukradli z Afryki...
00:27:23:czarny bracie Finelli.
00:27:25:Ja ciê ukrad³em?|Chêtnie ciê zwrócê.
00:27:33:Nie mog³em byæ bardziej|nieszczêœliwy...
00:27:36:przez te 8 lat, kiedy|dorasta³em na Brooklynie.
00:27:40:Mówiê to nie bior¹c pod uwagê,|dorastania na Long Island...
00:27:45:co by³by nieskoñczenie gorsze.
00:27:47:To zapewne skutek szoku,|z dzieciñstwa.
00:27:51:Nie tego, ¿e Dodgersi|opuœcili Brooklyn.
00:27:53:Ten, gdy siê nad tym zastanowiæ,|obci¹¿y³ wielu z nas cynizmem...
00:27:58:od którego siê nie uwolniliœmy.|Przecie¿ nie kibicujesz Metsom.
00:28:02:I w ¿adnym razie Jankesom.
00:28:04:Baseball zosta³ wyeliminowany|z twojego ¿ycia.
00:28:07:bo siê urodzi³eœ na Brooklynie.
00:28:09:- Tak ci zale¿a³o na Dodgersach?| - Bardzo.
00:28:13:Dziwne, bo nie lubie baseballu.
00:28:16:Mo¿e dlatego, ¿e nie ma tu|Dodgersów.
00:28:19:Dziœ jak siê mówi "Dodgersi",|ka¿dy myœli: "ci z Los Angeles".
00:28:23:A mnie nie o tych chodzi.
00:28:27:Long Island by³o okropne.
00:28:30:Absolutny koszmar. W Brooklynie|przynajmniej mo¿na po³aŸiæ.
00:28:35:Jestem z Brooklynu.|Masz coœ brooklyñskiego?
00:29:28:- Daj potrzymaæ.|- Umiesz graæ?
00:29:30:- Trochê siêoriêtujê.|- Sprzedaje zegarki i gra.
00:29:34:Mówi³em.
00:29:43:Zerknij, wybierz, kup!
00:29:45:ChodŸ i kup tu jeden z nich.|Zegafr masz, to czas i rytm.
00:29:50:Ej, bracie, czyœ ty zwariowa³?|Gdzie ¿eœ swój ty³ek chowa³?
00:29:54:Siêdzê sobie, a tamten bia³y|ju¿ wlepia we mnie ga³y.
00:29:59:Ale co mi tam jakiœ bia³y...
00:30:02:I tak dalej.
00:30:03:"LubiêBrooklyn dlatego, ¿e ¿yj¹ tu|wszystkie narodowoœci.
00:30:10:I nie lubiê tego - bo nie s¹ one|w stanie siê ze sob¹ pogodziæ.
00:30:17:Na Brooklynie jest 4 miliony|268 tysiêcy dziur w jezdni.
00:30:24:Wielu ludzi zaczyna paliæ, bo|to taki hollywodzki styl.
00:30:29:Na filmach widzisz Marlona|Brando, Jamesa Deana...
00:30:33:pal¹cych papierosa.
00:30:35:- Marlenê Dietrych...|- Ja tak zacz¹³em.
00:30:38:Zacz¹³em paliæ jak by³em|nastolatkiem.
00:30:41:Po filmie "Spacer w s³oñcu".|Widzia³eœ to?
00:30:44:Z Richardem Conte i...
00:30:47:Zapomnia³em nazwiska.|Niewa¿ne.
00:30:50:Druga wojna œwiatowa w Europie.|S¹ w wojsku.
00:30:53:Conte jest cekaemist¹. Ma|pomocnika do noszenia amunicji.
00:30:57:Sam tacha karabin.|id¹ drog¹, na nastêpn¹ bitwê.
00:31:01:Conte filozofuje na temat ¿ycia.|Nagle mówi: "Fajkê".
00:31:05:Nigdy nie ma papierosów.|Jego kumpel, z oporami...
00:31:09:czêstuje go.
00:31:10:Patrz¹c jak Conte idzie w s³oñcu|z karabinem i mówi "Fajkê"...
00:31:15:zapragn¹³em te¿ zapaliæ.
00:31:17:Odgrywam to czasem do kumpli.|Mówiê: "Fajkê". A oni: "Spadaj".
00:31:23:A propos filmów. To bez zwi¹zku,|ale zastanawia mnie...
00:31:27:Ogl¹da³em niedawno jakiœ|w telewizji. W Japoni.
00:31:31:Szed³ jakiœ film. Dlaczego tak|jest w ka¿dym filmie...
00:31:34:¿e w czasie strzelaniny, kiedy|skoñcz¹ siê naboje...
00:31:37:broñ siê wyrzuca,|jak jedorazow¹ zapalniczkê.
00:31:41:Co jest? To kupê kosztuje.|Czy nie mo¿na znów za³adowaæ?
00:31:46:Rozumiesz? A oni zawsze:|sru i... wywalaj¹.
00:31:49:To racja.
00:31:51:Jeszcze jedno jest dziwaczne.|Naziœci w filmach wojennych.
00:31:55:Dlaczego pal¹ zawsze w taki|cudaczny sposób?
00:32:00:"Ja. Mamy metody, ¿eby ciê|zmusiæ do mówienia".
00:32:04:To ma byæ gro¿ba tortur?|Albo w taki sposób...
00:32:09:"Ja, wiemy kim jesteœ|i co zrobi³eœ".
00:32:13:Popieprzona sprawa z tym |Hollywoodem.
00:32:17:Przez niego w³adowaliœmy siê|w na³óg. Ten ekranowy szyk.
00:32:20:A teraz wszêdzie tam zakaz|palenia.
00:32:23:Zapalisz po jedzeniu w kanjpie,|to zaraz ktoœ: "Przepraszam pana...
00:32:27:palenie w restauracji jest|ustawowo zabronione". To tak?
00:32:30:Przez nich zacz¹³eœ.
00:32:34:Fajkê.
00:32:35:Da³em ci przed chwil¹.
00:32:37:Wys³a³em j¹ do domu, ¿eby mi|tam nie zabrak³o. Fajkê.
00:32:43:Zapa³kê.
00:32:45:Dziêki.|Op³aca siê mieæ przyjació³.
00:32:49:Tak, palê. Papierosy wykoñczy³y|wielu moich znajomych.
00:32:53:Z drugiej strony, kiedy palê,|nie wypijam butelki Scotcha...
00:32:59:w 15 minut.
00:33:01:Wiêc w³aœciwie palenie jest|dla mnie zdrowe.
00:33:04:Nie pamiêtam pierwsego|papierosa.
00:33:07:Ale pamiêtam...|Jesteœ z Brooklynu, to wiesz.
00:33:10:Nazywa³o siê to punk.|Pamiêtasz?
00:33:15:To by³ d³ugi, zielony kawa³ek|drewienka.
00:33:18:Cienki patyk. Tej wielkoœci.|Zabarwiony na zielono...
00:33:21:jakieœ trzy cale od koñca.|Bóg raczy wiedzieæ czym.
00:33:26:Zapala³eœ to i udawa³eœ,|¿e æmisz papierocha.
00:33:28:Oczywiœci bez zaci¹gania siê,|bo to lite drewno.
00:33:31:Z tum siê ³azi³o.|Nazywa³o siê to punk.
00:33:35:Nie mylê siê? Punka pamiêtam.
00:33:38:Kiedy siê on zmieni³ w Marlboro...
00:33:41:dalibóg nie zapamiêta³em.
00:33:44:Do wielu rzeczy z dzieciñstwo|nie mogê siê dogrzebaæ.
00:33:47:By³o ono tak niemi³e, ¿e nie|pamiêtam niczego do wieku...
00:33:54:31 lat.
00:33:56:PATENT DO ZA£ATWIENIA
00:34:06:Tommy?
00:34:10:Pete.
00:34:14:Peter Malony?
00:34:16:- Rany boskie !|- Tommy...
00:34:20:- A dalej?|- Fenecenemilly...?
00:34:23:- Fenelli.|- Tak jest.
00:34:26:- Tommy Fenelli.|- Peter Malony, Liceum Midway.
00:34:28:- Zgadza siê.|- Najwy¿sza ocena z algebry.
00:34:33:- Wykosi³eœ. Co u ciebie?|- A u ciebie?
00:34:36:U mnie dobrze.
00:34:37:Zrobi³em dyplom na Harwardzie.
00:34:39:Potem w Yale doktorat|z filozofii i biologii.
00:34:44:To twój lokal?
00:34:47:- Tak mój.|- Ci¹gle w tej dzielnicy?
00:34:49:Kocham tê dzielnicê.
00:34:51:- Mogê si¹œæ? Nie przeszkadzam?|- Siadaj.
00:34:54:Moje okulary...
00:34:57:to model przysz³oœciowy.
00:35:00:Dla pewnej czêœci populacji.
00:35:03:Zwróci³em siê...
00:35:06:Poszed³em do Urzêdu Patentowego,|by zg³oœciæ, a to dlatego...
00:35:11:Wyjaœniê, co to zaq okulary.
00:35:15:Maj¹ szk³a podnoszone do góry.
00:35:18:Ankietyjemy przypadkowo|wybranych ludzi.
00:35:21:Nastêpnie opracowujemy ich|odpowiedzi pod k¹tem...
00:35:25:filozoficznym, ¿eby ulepszali|swoje ¿ycie.
00:35:28:Chcesz wzi¹æ udzia³?|Mogê ci zadaæ kilka pytañ?
00:35:32:Mam normê do wykonania.|Bardzo byœ mi pomóg³.
00:35:36:- Teraz, tutaj?|- Tak. Mo¿emy tu?
00:35:39:Jasne. Nic nie tracê.|Do roboty.
00:35:43:Czy wierzysz w Boga, Tommy?
00:35:45:- Tak, wierzê w Boga.|- Dobra.
00:35:50:- Naprawdê?|- A ty nie?
00:35:54:Myœlê, ¿e jest Bóg.
00:35:57:I ja nim nie jestem.
00:35:59:Czy kogoœ tak nienawidzisz, ¿e|gdyby da³o siê go bezkarnie zabiæ...
00:36:04:to byœ na to przysta³?
00:36:08:Trudna sprawa.|Nie ¿yczê nikomu œmierci.
00:36:11:Mnie mo¿esz powiedzieæ.|- No dobra, mo¿e jest...
00:36:16:- Jest jeden facet.|- Jeden facet.
00:36:18:Zawsze jest ten jeden pieprzony|facet, pieprzony gnój.
00:36:22:- Pieprzony goœæ.|- Tak jest. Zgadza siê.
00:36:25:Ogl¹dasz swój stolec zanim|spuœcisz wodê?
00:36:28:- Daj spokój.|- Nie wykrêcaj mi siê. Patrzysz?
00:36:31:Robisz to?|"Rany jaki du¿y klocek."
00:36:35:A¿ trudno siê z nim po¿egnaæ.|Nadajesz mu imiê?
00:36:40:Patrzê. Kto nie patrzy?|Te¿ patrzysz, prawda?
00:36:44:Jasna, kurwa, sprawa, ¿e patrzê.
00:36:46:Pojecha³em obejrzeæ start promu|kosmicznego i...
00:36:50:kiedy prom startowa³...
00:36:52:mog³em przy³o¿yæ lornetkê|prosto przez oprawkê...
00:36:55:bo szk³a nie przeszkadza³y.
00:36:57:Ci naukowcy od kosmosu pytali:|"Gdzie mo¿na kupiæ takie okulary?"
00:37:02:Ka¿dy mia³ swoje zawieszone|na szureczku na szyi...
00:37:07:albo umieszczone na ³ysinie.
00:37:10:Kiedy jestem w restauracji...
00:37:13:i mam czytaæ menu, podnoszê|szk³a, a ludzie zaraz pytaj¹...
00:37:17:"gdzie mo¿na kupiæ takie"?|Ujrza³em w tym swoj¹ przysz³oœæ.
00:37:22:Mo¿e moja przysz³oœæ le¿y...|w produkcji oprawek do okularów.
00:37:27:Albo niech mnie sponsoruje|jakiœ producent oprawek.
00:37:31:Chcia³em je nazwaæ "Lou - View".
00:37:34:Zadawala ciê rozmiar|i kszta³t twojego penisa?
00:37:37:No nie, Peter!|To zbyt osobiste pytanie.
00:37:41:Nikt siê nie dowie, ¿e to ty...
00:37:44:Kto to ogl¹da?|- Dane przetwarza komputer.
00:37:47:- Nie.|- A wiêc nie zadowala.
00:37:51:Gruboœæ czy d³ugoœæ?|Czy ani to ani to?
00:37:54:Miêdzy nami, d³ugoœæ jest dobra|gruboœæ duskusyjna.
00:37:59:Rzecz w tym,|¿e lekko krzywi siê w lewo.
00:38:02:- Masz krzywego ?|- No wiesz, pochyla siê trochê.
00:38:05:Pochyla? Dobra.|Takie siêzalicza do podkówek.
00:38:10:Ile by ci trzeba zap³aciæ, ¿ebyœ|zjad³ miskê gówna?
00:38:15:Powiem ci coœ.|Za ¿adne pieni¹dze.
00:38:18:Wprawdzie ka¿dy ma swoj¹|cenê, ale nie ja.
00:38:20:- Nie Tommy Fenelli.|- Nie zjesz gówna?
00:38:24:Nie zjem. To wbrew mojej religii.
00:38:28:- Co to za religia?|- Religia zdrowego rozs¹dku.
00:38:34:Spróbuj j¹ czasem wyznawaæ.
00:38:37:By³em wyznawc¹. Ekskomunikowali|mnie. Coœ ci powiem.
00:38:41:W ob³¹kanym spo³eczeñstwie,|rozs¹dek uchodzi za ob³êd.
00:38:47:"Ob³êd, to logika œcis³ego umys³u..."
00:38:51:"Ob³êd, to logika œcis³ego umys³u..."
00:38:57:- "który siê przeforsowa³".|- "Przeforsowa³"! Oliver W. Holmes !
00:39:01:- Niech to szlag, Tommy. Dziêkujê.|- S³ysza³em to.
00:39:05:Jest coœ co siê rzuca w oczy|na Brooklynie.
00:39:08:Podró¿uj¹c po kraju zwracam|na to uwagê.
00:39:11:To s¹ plastikowe torebki|na drzewach.
00:39:14:Doprowadzaj¹ mnie do sz³u.|S¹ jak standar chaosu.
00:39:19:Torebka na drzewie to symbol.
00:39:22:Zauwa¿y³em je i gnêbi³y|mnie one.
00:39:26:A¿ pewnego dnia zda³em sobie|sprawê, ¿e mogê je usuwaæ z drzew.
00:39:31:Zrobiliœmy z przyjacielem taki|d³ugi "zdejmowacz" torebek.
00:39:35:Staramy siê w³aœnie o patent.
00:39:38:Nikt dot¹d nie wymyœli³ czegoœ|takiego. Bardzo dobrze dzia³a.
00:39:42:To d³ugi, aluminiowy prêt.|Mo¿na siêgaæ powy¿ej 50 stóp.
00:39:47:Mamy frajdê i gimnastykê.
00:39:50:Unosz¹c prêt, æwiczê rozci¹ganie.|Du¿o siê przy tym chodzi.
00:39:54:No i wp³ywa to korzystnie|na wygl¹d drzew.
00:39:58:Oto rzeczona torba na dzrewie.|Mo¿na j¹ sfilmowaæ.
00:40:03:Na dowód, ¿e tu by³a.|Bo kiedy znó przyjdziecie...
00:40:06:pozostanie tylko na filmie,|poniewa¿, zaraz j¹ st¹d usunê.
00:40:12:- To pana misja na Brooklynie?|- Nie uwa¿am tego za misjê.
00:40:16:To raczej hobby.|Zabawa z przyjació³mi.
00:40:19:Bardzo satysfakcjonuj¹ce.
00:40:21:Kiedyœ jak widzia³êm torbê|na drzewie, szlag mnie trafia³.
00:40:26:Teraz jak zobaczê, myœlê sobie:|"czeka ciê spacer, ch³opie".
00:40:31:DOLARY I ROZS¥DEK
00:40:33:By³a na Brooklynie I-Ligowa|dru¿yna baseballowa. Dawno temu.
00:40:42:Jackie Robinson, s³awny|broklyñski nr 42.
00:40:45:czarny baseballista w lidze,|nadal prywa kibiców sw¹ gr¹.
00:40:52:Pamiêtam, kiedy zabierali|Dodgersów z Brooklynu.
00:40:55:Chyba nie by³o gorszego dnia.|Mo¿e tylko dzieñ og³oszenia wojny.
00:41:00:Z wyj¹tkiem tego, Brooklyn|nie doœwiadczy³ gorszych chwil...
00:41:04:ni¿ w dniu, w którym przenieœli|Dodgersów do Kalifornii.
00:41:08:A stalowa kula zburzy³a ich stadion.
00:41:10:Na stadionie i boisku by³o jak|w starym, wiejskim klubie.
00:41:15:Wszyscy kibice siê znali.|Byli "Symfonicy Dodgersów"...
00:41:19:grupa facdtów, którzy grali|na puzonie, tr¹bce i garach.
00:41:24:Zwykle robili z siebie durniów,|ale wszyscy ich uwielbiali.
00:41:28:Gracze mieszkali na Brooklynie,|choæ nie wszyscy byli st¹d.
00:41:32:Mieli domy na Bedford, ale|wynajmowali mieszkania tutaj...
00:41:36:blisko stadionu.|Wszyscy w okolicy ich znali.
00:41:40:"CzeϾ Duke, Snyder, Jackie !|Jak leci? Co tam?"
00:41:43:Byliœmu jak rodzina.
00:41:45:Nie ma ju¿ baseballu|na Brooklynie.
00:42:11:Auggie, to kupa forsy. By³bym|wariatem gdybym odzruci³.
00:42:15:Po 19 latach, tak po prostu|znikniesz? Nie mogê uwierzyæ.
00:42:20:Dolary i rozs¹dek.
00:42:22:Ten sklep od lat nie zarabia|na siebie. Dobrze wiesz.
00:42:26:Masz mnóstwo pieniêdzy, Vin.
00:42:29:Z handlu nieruchomoœciami|na wyspie.
00:42:32:Przecie¿ odpisujesz sobie ten sklep|od podatków.
00:42:35:Za póŸno. Kontrakt ju¿ zawarty.
00:42:41:A wiêc zamiast tytoniu,|ma tu byæ zdrowa ¿ywnoœæ?
00:42:47:Czasy siêzmieniaj¹.
00:42:50:Tytoñ odchodzi, wchodz¹ kie³ki.
00:42:53:Mo¿e to nie bêdzie takie z³e.
00:42:58:Mo¿e te¿ pora, ¿ebyœ i ty|poszed³ dalej.
00:43:02:Nie chcia³bym patrzeæ|jak pierniczejesz za t¹ lad¹.
00:43:07:Ka¿dy siê musi zestarzeæ.|Co za ró¿nica, gdzie to nast¹pi?
00:43:19:Koniec z bezc³owymi cygarami.
00:43:23:Naprawdêpowinieneœ pomyœleæ|zanim dopuœci³eœ do tego.
00:43:29:Jasne. To obskury, niewa¿ny|lokalny sklpeik.
00:43:33:Ale wszyscy tu przychodz¹.
00:43:36:Nie tylko palacze. Dzieciaki|ze szko³y wpadaj¹ po cukierki.
00:43:40:Stara pani McKinne - |po pisma o serialach.
00:43:43:Szalony Louie - po krople do nosa.
00:43:46:Frank Diaz - po swój El Diario.
00:43:48:Gruby pan Chen - po krzy¿ówki.
00:43:51:Ca³a okolica tu przychodzi.|To miejsce spotkañ.
00:43:56:Pomaga trzymaæ siê ludziom|razem.
00:43:59:20 przecznic st¹d dwunastolatki|strzelaj¹ do siebie o tenisówki.
00:44:04:Zamkniêcie tego sklepu,|to kolejny gwóŸdŸ do trumny.
00:44:09:Pomo¿esz w dobijaniu|tej dzielnicy.
00:44:14:Chcesz wzbudziæ we mnie|poczucie winy, tak?
00:44:18:Przedstawiam ci tylko fakty.
00:44:21:Zrobisz z nimi, co zechcesz.
00:44:30:Ten Auggie doprowadza mnie|do szaleñstwa.
00:44:34:Ubi³em ju¿ interes...
00:44:35:a on w³azi pitol¹c na tych|pieprzonych skrzypeczkach...
00:44:39:Brooklyn.
00:44:42:Ma mi zale¿eæ na Brooklynie?
00:44:47:Ja nawet nie mieszkam|w tej zasranej dziurze.
00:44:57:CzeϾ, Vinnie.
00:45:00:Jackie ?
00:45:02:We w³asnej osobie.
00:45:05:Najlepszy ze wszystkich|miotaczy.
00:45:10:Jak by³em ma³y, modli³em siê|za ciebie co wieczór.
00:45:13:By³em cz³owiekiem, który|odmieni³ Amerykê.
00:45:17:I zrobi³em to w³aœnie tu,|na Brooklynie.
00:45:20:Opluwali mnie, przeklinali.
00:45:24:Uczynili z mego ¿ycia piek³o.|I nie wiolno mi by³o oddaæ ciosów.
00:45:30:P³aci siê za to mêczeñstwem.
00:45:35:Zmar³em, maj¹c 53 lata.
00:45:39:Mniej ni¿ ty masz teraz.
00:45:42:Ale by³em cholernym dobrym|graczem.
00:45:45:Najlepszym jaki istnia³.
00:45:49:Po mnie, wiele siê zmieni³o.
00:45:51:Nie tylko dla czarnych,|dla bia³ych te¿.
00:45:54:Po mnie...
00:45:56:biali i czarni ju¿ nie patrzyli|na siebie w dawny sposób.
00:46:03:A wszystko to siê sta³o tu|na Brooklynie.
00:46:08:Potem zabrali st¹d dru¿ynê.
00:46:12:Omal nie pêk³o mi serce.|Dlaczego zrobili tak¹ g³upotê?
00:46:16:Dolary i rozs¹dek, Vinnie.
00:46:19:Stadion Ebbetsa ju¿ nie istnieje.
00:46:22:Ale to co siê tam dzia³o,|nadal ¿yje w pamiêci.
00:46:26:I to jest najwa¿niesze.|Zwyciêsto ducha nad maeri¹.
00:46:31:S¹ w ¿yciu wa¿niejsze rzeczy|ni¿ Baseball.
00:46:37:Brooklyn dobrze wygl¹da.
00:46:39:Mniej wiêcej tak, jak|gdy widzia³em go ostatni raz.
00:46:42:Prospect Park...
00:46:46:nadal piêkny jak zawsze.
00:46:50:Powiedz, Vinnie, robi¹ tu jeszcze|te belgijskie gofry?
00:46:56:Cz³owieku, co ja bym da³, ¿eby|zatopiæ zêby w takim gofrze.
00:47:01:Dwie kulki lodów pistacjowych|i banan na wierzchu.
00:47:06:Rany, jak mi tego brak.
00:47:09:Belgijskie gofry? No jasne.|Nadal je robi¹.
00:47:12:Dwie przecznice st¹d,|w Barze Kosmicznym.
00:47:16:Zrobi¹ ci tam belgijskie gofry,|jakie zechcesz.
00:47:20:Dziêki.
00:47:23:Nie pogniewasz siê?
00:47:26:DZieñ na Brooklynie by³by|stracony, bez zjedzenia gofra.
00:47:30:Przyznasz?
00:47:36:Codzienni, 7 tyœiêcy|999 belgijskich gofrów...
00:47:41:zjada siê w restauracjach Brooklynu.
00:47:44:Kultura gofrowa w Belgii...
00:47:46:jest kompleksowa. Wafle zwykle|wypieka siê du¿ymi partiami...
00:47:51:i je na zimno.|Nie s¹ daniem œniadaniowym.
00:47:54:S¹ jak ciastka albo|chleb z rodzynkami.
00:47:57:To ten rodzaj ¿ywnoœæi.|Jada siê do po³udniowej kawy.
00:48:01:Tutejsze belgijskie gofry, z gór¹|truskawek i bitej œmietany...
00:48:06:to coœ co zawsze zadziwia|Belgów.
00:48:10:Myœlê, ¿e Belgowie lubi¹|belgijskie gofy, ale...
00:48:13:uwa¿aj¹ ja za wyraŸnie|amerykañskie.
00:48:17:Ze wzglêdu na ich hollywoodzk¹|wystawnoœæ. Dla Belgów...
00:48:21:obca jest tego rodzaju przesada.
00:48:37:Papierosy s¹ przypomnieniem,|¿e jesteœ œmiertelny.
00:48:41:Ka¿de zaci¹gniêcie siê, to jak|przemijaj¹ca chwila, gin¹ca myœl.
00:48:46:Palisz, a dym znika.
00:48:49:To ci uœwiadamia, ¿e ¿ycie jest|tak¿e w pewnym sensie umieraniem.
00:48:54:Bêdzie mi tego brak. Trudno.|Ostatni papieros z tob¹, Auggie.
00:49:05:Zdech³a.|Masz ogieñ?
00:49:23:LS równa siê MTF.
00:49:26:LuŸne Srajki Myœlnik|Tanie Fajki.
00:49:30:Coœ w tym stylu.
00:49:32:Jako kajtki tak mówiliœmy,|na "Lucky Striki".
00:49:36:Tu to jest.
00:49:38:A nie mówi³em?
00:49:40:Uwielbiam te¿ to:|"Suszony".
00:49:47:Ale nas ba³amuc¹.
00:49:49:- Jak smakuje?|- Wspaniale.
00:50:02:No i leci.
00:50:04:"30 sekund do Tokio".
00:50:08:"Bomby rzuæ"!
00:50:12:- Zapalisz?|- DZiêkujê, nie palê.
00:50:17:Stadion Ebbetsa - "Œwi¹tynia|Flatbush" ust¹pi miejsca blokom.
00:50:26:Stadion, który sta³ przez pó³|wieku, koñczy swój ¿ywot.
00:50:31:Trybuny, gdzie wrzeszcza³y|t³umy, oczekuj¹ innej...
00:50:34:"ekipy burz¹cej".
00:50:42:P³yta bazy domowej znajdzie|miejsce w muzemu baseballu.
00:50:46:W smutnej ceremonii uczestnicz¹|Roy Capenella i Dodgersi:
00:50:51:Tommy Holmes, Ralph Branka|Carl Erksen, patrz¹c stoicko...
00:50:54:Jak w gruz siê obraca ich stadion.
00:51:00:Pi³ka znów w górze, ale ta nie|budzi entuzjazmu kibiców.
00:51:10:Tym razem stadion Ebbetsa|wylatuje na aut.
00:51:59:Dziœ s¹ moje urodziny.|Koñczê 18 lat.
00:52:07:To mi³e. Nikt mi tego nie œpiewa³.|Ale Brooklyn zadba o mnie dziœ.
00:52:12:Jak powiem wszystkim, ¿e mam|urodziny, bêdzie impreza.
00:52:16:Zobaczycie fajerwerki,|ale z broni palnej.
00:52:20:Bed¹ rzucaæ we mnie ciachami,|jajami, starymi skarpetkami.
00:52:25:Tak mnie ucz¹.
00:52:27:Nie dostanê tortu do zjedzenia.|Bêdzie rozmazany na mojej buzi.
00:52:31:Oberwê skarpet¹ na moim balu - |niepsodziance. Jak wejdê, ktoœ...
00:52:36:pewnie rzuci we mnie jajem.
00:52:40:- Mi³ego dnia.|- Wszystkiego najlepszego.
00:52:43:POS£UCHAJ MNIE
00:52:47:OdwiedŸ www.NAPiSY.info






搜尋引擎讓我們程式搜尋結果更加完美
  • 如果您覺得該文件有幫助到您,煩請按下我
  • 如果您覺得該文件是一個一無是處的文件,也煩請按下我

  • 搜尋引擎該文件您看起來是亂碼嗎?您可以切換編碼方式試試看!ISO-8859-1 | latin1 | euc-kr | euc-jp | CP936 | CP950 | UTF-8 | GB2312 | BIG5 |
    搜尋引擎本文件可能涉及色情、暴力,按我申請移除該文件

    搜尋引擎網址長?按我產生分享用短址

    ©2024 JSEMTS

    https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwZJ2QE1YaVcAUmFr1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC1zLXR3BGdwcmlkAwRuX3JzbHQDMARuX3N1Z2cDMARvcmlnaW4DdHcuc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMARwcXN0cgMEcHFzdHJsAwRxc3RybAM4NARxdWVyeQMlRTglQjYlODUlRTUlOEYlQUYlRTYlODQlOUIlRTclOUElODQlRTUlQUYlQjYlRTUlQUYlQjYlMjAlRTglODMlQTElRTUlQUUlODklRTUlQTglOUMEdF9zdG1wAzE0ODE0NTc3OTM-?p=%E8%B6%85%E5%8F%AF%E6%84%9B%E7%9A%84%E5%AF%B6%E5%AF%B6+%E8%83%A1%E5%AE%89%E5%A8%9C&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-s-tw&rrjfid=4615071 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=5220540 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwZJ2QE1YaVcAUmFr1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC1zLXR3BGdwcmlkAwRuX3JzbHQDMARuX3N1Z2cDMARvcmlnaW4DdHcuc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMARwcXN0cgMEcHFzdHJsAwRxc3RybAM4NARxdWVyeQMlRTglQjYlODUlRTUlOEYlQUYlRTYlODQlOUIlRTclOUElODQlRTUlQUYlQjYlRTUlQUYlQjYlMjAlRTglODMlQTElRTUlQUUlODklRTUlQTglOUMEdF9zdG1wAzE0ODE0NTc3OTM-?p=%E8%B6%85%E5%8F%AF%E6%84%9B%E7%9A%84%E5%AF%B6%E5%AF%B6+%E8%83%A1%E5%AE%89%E5%A8%9C&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-s-tw&rrjfid=3534342 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=6223144 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwYgkQU1YcXoAUE9r1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC10dwRncHJpZAMxWU5tY2FYMVFGQ2ZvUXZGN1N0bzVBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMwBG9yaWdpbgN0dy5zZWFyY2gueWFob28uY29tBHBvcwMwBHBxc3RyAwRwcXN0cmwDBHFzdHJsAzQ4BHF1ZXJ5AyVFNiVBRCVBMSVFNiVBRCU4QyUyMCVFNSVCMCU4OCVFNiU4MyU4NSVFNSU5QyU5OAR0X3N0bXADMTQ4MTQ1Nzk3Ng--?p=%E6%AD%A1%E6%AD%8C+%E5%B0%88%E6%83%85%E5%9C%98&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-tw&rrjfid=2175835 https://tw.search.yahoo.com/search;_ylt=A8tUwZJ2QE1YaVcAUmFr1gt.;_ylc=X1MDMjExNDcwNTAwMwRfcgMyBGZyA3lmcC10LTkwMC1zLXR3BGdwcmlkAwRuX3JzbHQDMARuX3N1Z2cDMARvcmlnaW4DdHcuc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMARwcXN0cgMEcHFzdHJsAwRxc3RybAM4NARxdWVyeQMlRTglQjYlODUlRTUlOEYlQUYlRTYlODQlOUIlRTclOUElODQlRTUlQUYlQjYlRTUlQUYlQjYlMjAlRTglODMlQTElRTUlQUUlODklRTUlQTglOUMEdF9zdG1wAzE0ODE0NTc3OTM-?p=%E8%B6%85%E5%8F%AF%E6%84%9B%E7%9A%84%E5%AF%B6%E5%AF%B6+%E8%83%A1%E5%AE%89%E5%A8%9C&fr2=sb-top-tw.search&fr=yfp-t-900-s-tw&rrjfid=6947970